Polują na ludzi z fotoradarem a nie reagują na poważne problemy ? grzmią ludzie pod adresem strażników miejskich. I przywołują przykład z Biadek, gdzie kilka miesięcy temu strażnicy schowani za stogiem siana namierzali kierowców. Wtóruje im część radnych, którzy od lat wytykają municypalnym, że nie do końca wywiązują się ze swoich obowiązków.Nikt nie lubi tych, którzy wlepiają mandaty i karzą za przewinienia. Do grupy szczególnie nielubianych mundurowych zaliczają się miejscy strażnicy. Może dlatego w kilku miastach kraju zlikwidowano municypalnych a w kolejnych coraz głośniej słychać zapowiedzi. W Krotoszynie też były już zakusy na strażników podczas ostatnich wyborów samorządowych jednostkę chciał ?zneutralizować? jeden z kandydatów na burmistrza ? Zbigniew Brodziak. To było jego główne hasło w drugiej turze, a że dostał ponad 4 tys. głosów, to wielu do dziś twierdzi, że postulat był słuszny i ma spore poparcie wśród lokalnego społeczeństwa. To nierzadko nie zostawia na strażnikach suchej nitki.?Nie likwidować, zrestrukturyzować?
Polują na ludzi z fotoradarem a nie reagują na poważne problemy – grzmią ludzie pod adresem strażników miejskich. I przywołują przykład z Biadek, gdzie kilka miesięcy temu strażnicy schowani za stogiem siana namierzali kierowców. Wtóruje im część radnych, którzy od lat wytykają municypalnym, że nie do końca wywiązują się ze swoich obowiązków.Nikt nie lubi tych, którzy wlepiają mandaty i karzą za przewinienia. Do grupy szczególnie nielubianych mundurowych zaliczają się miejscy strażnicy. Może dlatego w kilku miastach kraju zlikwidowano municypalnych a w kolejnych coraz głośniej słychać zapowiedzi. W Krotoszynie też były już zakusy na strażników podczas ostatnich wyborów samorządowych jednostkę chciał „zneutralizować” jeden z kandydatów na burmistrza – Zbigniew Brodziak. To było jego główne hasło w drugiej turze, a że dostał ponad 4 tys. głosów, to wielu do dziś twierdzi, że postulat był słuszny i ma spore poparcie wśród lokalnego społeczeństwa. To nierzadko nie zostawia na strażnikach suchej nitki.„Nie likwidować, zrestrukturyzować”
- Żeby chociaż traktowali wszystkich równo a nie obcemu mandat a znajomemu cześć i może jechać dalej. Tak samo z pijakami. Ty byś usiadł z piwem, to od razu mandat, a takiemu menelowi powiedzą i tu uwaga cytat „tylko mi tu grzecznie panowie" – twierdzi Marta z Krotoszyna. Do dyskusji dołącza się także mieszkaniec posesji przy Piastowskiej. I widzi jednak pewien obszar do zagospodarowania właśnie przez municypalnych. - Ja tam jeszcze straży miejskiej nie widziałem. Kompletnie nikt nie zajmuje się psami, a powinna. Psy są wypuszczane bez smyczy, nikt po nich nie sprząta, teraz zrobiło się to nagminne, niektórzy mają nawet po dwa. Powinno być więcej kontroli właśnie ze strony straży, i taka osoba złapana oprócz mandatu powinna od razu mieć podniesioną opłatę za psa trzykrotnie – grzmi mężczyzna. Ale nie tylko przeciwnicy strażników „dają” głos. – Nie likwidować – zrestrukturyzować – uważa mieszkaniec Krotoszyna. W podobnym tonie wypowiada się Agnieszka. – Przy likwidacji zbyt wiele osób straciłoby pracę – stwierdza. Z kolei Joanna ocenia. – Moim zdaniem straż miejska robi więcej niż policja w naszym mieście.Bałagan na targowisku i dzikie wysypiska, a gdzie strażnicy?
Swoje do ogródka strażników dorzucają też radni. – Od lat mówię, że procent interwencji związanych z bezpieczeństwem w komunikacji jest za duży, powinniście pracować na tym, aby odwrócić te tendencje - zwracał uwagę Sławomir Augustyniak. Andrzej Pospiech zaś nie mógł zrozumieć dlaczego nikt nie potrafi zrobić porządku z dzikimi wysypiskami śmieci. – U nas zlikwidowano dzikie wysypisko i po dwóch dniach śmieci wróciły. Szok. A przecież wszystkie śmieci można oddać za darmo – alarmował radny z Chwaliszewa. Słów krytyki nie szczędził strażnikom również Paweł Grobelny. – Handlujący na targowisko zostawiają po sobie straszny bałagan. Śmieci fruwają po całym mieście, straż powinna ich karać mandatami. Wypadałoby aby mundurowi się tym zajęli – alarmował.Reagują i kontrolują?
Szef lokalnych strażników broni pracowników. - Pełniąc codzienną służbę strażnicy zwracają uwagę na wszelkiego rodzaju naruszenia – twierdzi Waldemar Wujczyk, szef Straży Miejskiej w Krotoszynie. Podkreślając, że strażnicy kontrolują też zachowanie osób w krotoszyńskich parkach, sprawdzają czy wyprowadzający psy sprzątają pozostawiane przez nich odchody a pijani nie spożywają alkoholu w miejscach zabronionych. – Problem z odchodami zwierząt jest bardzo trudny do rozwiązania. Ukaraliśmy za to w ostatnim roku ok. 20 osób – tłumaczy. Kłopot jednak w tym, że aby to zrobić delikwent musi zostać złapany na gorącym uczynku. – Pomaga nam tutaj monitoring, ale tam gdzie go nie ma, jest to trudne do udowodnienia. Kiedyś ktoś zrobił zdjęcia takiej osobie i my ustaliliśmy kto to jest i nałożyliśmy mandat – opowiada Waldemar Wujczyk.
Podobnie jest z dzikimi wysypiskami. – Mieliśmy ostatnio zgłoszenie do Gorzupi i podejrzenie było kogo są śmieci, niestety brakowało dowodów – wspomina komendant. Co do problemów na targowisku to zarzeka się, że strażnicy reagują. Niestety tylko na zgłoszenie. – Jak jest zgłoszenie to jedziemy i rozliczamy taka osobę. I dodaje, że strażnicy w niektórych przypadkach mają zwyczajnie związane ręce. – Tak jest np. ze skargami na kierowców samochodów ciężarowych, którzy ignorują znaki ograniczające tonaż. My nie mamy uprawnień aby się tym zajmować, od tego jest policja – tłumaczy Waldemar Wujczyk.
Ubolewa też, że stan osobowy straży miejskiej od kilku lat pozostaje na tym samym poziomie. – Każdego dnia wystawiamy 3 patrole. Dwa na jednej zmianie, jeden na drugiej. I jeden patrol nie jest w stanie skontrolować całego miasta – przekonuje Waldemar Wujczyk. Dumny jest za to z działań profilaktycznych prowadzonych przez strażników. – Odwiedzamy szkoły, prowadzimy rozmówki, korzystamy ze wszystkich zaproszeń które dostajemy. Uważamy, że to jest bardzo dobra robota, ponieważ czego ci ludzie nauczą się za młodu, to zostanie im na całe życie - uważa.
[ZT]41000[/ZT]