Do sera szwajcarskiego porównał nawierzchnię drogi z Rozdrażewa do Nowej Wsi radny Jan Maciejewski. - W tym sezonie nawet zimy nie było, a droga wygląda jak po ciężkich mrozach – mówi rajca.
W istocie powiatówka z Rozdrażewa w kierunku Nowej Wsi jest pełna dziur, wyrw i wykruszeń. Na tragiczny stan nawierzchni narzekają kierowcy. - Musiałam jechać lewym pasem, żeby mi szczęka nie wypadła, tak trzęsło na tych dziurach – opowiada kierująca osobówką kobieta. - Co roku łatają tu dziury masą na zimno i podejrzewam, że koszt tych napraw przewyższył już wartość nowego dywanika asfaltowego – przypuszcza inny kierowca. Nie uszło to uwadze Jana Maciejewskiego, radnego z Nowej Wsi, który zgłosił ten problem podczas sesji. – Droga wygląda jak ser szwajcarski, dziur tam pełno. A naprawiali to w zeszłym roku. I widać, że wolą tak zrobić, żeby zaraz potem poprawiać. Podwójna robota – mówił radny z Nowej Wsi. - Tej zimy nie było mrozów ani nawałnic, żeby pracownicy PZD musieli odgarniać śnieg. To ja się pytam, czym oni byli tak zajęci od grudnia, bo mamy marzec i pewnie na wiosnę będą znów flekować dziury, a na jesień kłopot wróci – uzupełnił. Przez moment wydawało się, że zarząd dróg nie zwlekał z naprawami. - Coś tu panowie łatali, ale nie wiem, czy to byli ludzie z powiatu – mówi jeden z kierowców przejeżdżających na co dzień tą drogą. I dodaje, że załatali ledwie kilka metrów nawierzchni, a sytuacja pogarsza się z dnia na dzień. - Proszę dziś jechać i zobaczyć jak wygląda droga – proponuje. Tymczasem szef PZD, Krzysztof Jelinowski ucina krótko. - Powierzchniowe utrwalanie nawierzchni mamy zapisane w planie prac dopiero na miesiące wiosenne.