Donald Tusk został wybrany na nowego szefa Rady Europejskiej - tak zdecydowali szefowie państw unijnych na nadzwyczajnym szczycie w Brukseli. Premier obejmie funkcję 1 grudnia, zastępując na stanowisku Hermana Van Rompuya, który kończy właśnie swoją drugą już, 2,5- letnią kadencję jako przewodniczący RE. Przewodniczący Rady Europejskiej wybierany jest większością kwalifikowaną przez szefów państw i rządów na odnawialną, 2,5-roczną kadencję. Do jego podstawowych zadań należy zwoływanie szczytów Unii Europejskiej i przewodniczenie im. "Prezydent" UE zapewnia również przygotowanie i ciągłość prac Rady Europejskiej, a także pomoc w osiąganiu spójności i porozumienia w Radzie Europejskiej. Przedstawia również Parlamentowi Europejskiemu sprawozdanie z każdego szczytu.
Wybór Donalda Tuska na szefa RE jest nie tylko ważnym wydarzeniem dla Europy, ale również dla Polski. W kraju szykują się poważne zmiany i już teraz trwa żywa dyskusja na temat tego, kto zostanie następcą premiera. Na giełdzie nazwisk najczęściej pojawia się Ewa Kopacz - marszałek sejmu RP i wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej. Wskazywana jest również kandydatura Tomasza Siemoniaka, szefa Ministerstwa Obrony Narodowej. W spekulacjach pojawia się również nazwisko Elżbiety Bieńkowskiej, wiceprezes Rady Ministrów i minister infrastruktury i rozwoju, jako ewentualnej następczyni Donalda Tuska.
Nowo wybrany szef Rady Europejskiej musi zrezygnować z funkcji prezesa rady ministrów i podać rząd do dymisji. Wówczas Bronisław Komorowski będzie miał 14 dni na powołanie nowego premiera i pozostałych członków rady ministrów. Sejm musi poprzeć te kandydatury. Jeżeli się to nie uda, to właśnie posłowie będą wybierać nowy rząd. Jeżeli i tutaj nie będzie odpowiedniego poparcia, czekają nas przyspieszone wybory.
(mar)