Kardynał Konrad Krajewski, mimo że sam nie zabiega o rozgłos, to należy do tych duchownych, o których, co jakiś czas, robi się głośno. Od 2013 roku jest jałmużnikiem papieskim i jak się mówi, jego prawą ręką w kwestiach działalności charytatywnej. Czy będzie też jego następcą? Tak twierdzi amerykański watykanista.
Zamiast sutanny, jak trzeba, zakłada kamizelkę kuloodporną i hełm
John L. Allen Jr opublikował artykuł, w którym podał argumenty, dlaczego pochodzący z Łodzi ksiądz, może być następcą głowy w Stolicy Apostolskiej. Jednym z nich jest fakt, że duchowni są bardzo do siebie podobni.
Z jednej strony jest ulepiony z tej samej gliny co papież Franciszek, a to powinno spodobać się postępowym kardynałom. Z drugiej strony pochodzi z Polski, przez co może być uważany za "doktrynalnie bezpieczniejszego: dla tradycjonalistów
- pisze i przy okazji podaje kilka przykładów jego działalności charytatywnej. Przypomina chociażby jego wizytę w Ukrainie, gdzie odwiedził m.in. zbombardowany Charków oraz cmentarz w Izium, gdzie modlił się nad mogiłami pomordowanych przez Rosjan ludzi. Ponadto, podczas rozdawania żywności wraz z miejscowymi biskupami Zaporoża znalazł się pod ostrzałem wojsk rosyjskich, a mimo to nie wycofał się ze swoich planów dalszej pomocy. Jak zauważył dziennikarz, kardynał zamiast w sutannie, pracował w kamizelce kuloodpornej i hełmie.
Inna sytuacja, którą przytoczył miała miejsce w Rzymie. I to po niej media zaczęły nazywać kardynała "Robin Hoodem papieża". Stało się to po tym, jak jeden z wpływowych polityków, chcąc pozbyć się nielegalnych lokatorów zajmujących budynek w centrum miasta, postanowił odłączyć im prąd. Kardynał, nie bacząc na groźby i konsekwencje, pojechał na miejsce i przywrócił elektryczność dla kilkuset koczujących tam ludzi. Tłumaczył, że myślał wówczas przede wszystkim o dzieciach.
John L. Allen Jr przypomniał również, że kardynał Krajewski nie jeden raz sprzeciwił się temu, co jego zdaniem, nie jest słuszne. Potrafił zignorować nawet decyzje włoskiego kleru. Stało się to w czasie pandemii, kiedy zdecydowano o zamknięciu kościołów. On jednak wbrew zasadom otworzył go dla wiernych, Jak przyznał, był to "akt nieposłuszeństwa".
Człowieku, ten kardynał ma jaja
- podsumowuje amerykański dziennikarz.
"Jest człowiekiem otwartym, któremu na sercu leży zmiana w Kościele rzymskim, tego by stał się choć trochę bardziej czuły"
Kardynał Konrad Krajewski również w Polsce jest znany ze swoich niekonwencjonalnych metod i zachowania, które rzadko obserwujemy u innych duchownych. Będąc w Krakowie, spał w schronisku dla bezdomnych. A 2017 roku okazało się, że nocuje w swoim urzędzie, bo służbowe watykańskie mieszkanie oddał rodzinie uchodźców z Syrii. Jak tłumaczył, to nic nadzwyczajnego. Jest bardzo znany i lubiany w Łodzi, gdzie się urodził i skończył seminarium. Do dziś pojawia się tam, jak tylko pozwalają mu na to obowiązki.Polscy duchowni nie chcą oficjalnie komentować doniesień watykanisty. Radzą, aby poczekać, na to, co przyniesie życie. Zauważają jednak, że sposób postępowania kardynała może niektórym kojarzyć się z zachowaniem Franciszka. Nie wiadomo jednak, czy podczas kolejnego wybory, pozostali duchowni wezmą to pod uwagę.
O zdanie zapytaliśmy również biskupa Tomasza Puchalskiego, duchownego Reformowanego Kościoła Katolickiego w Polsce. Powiedział, że nie zdecyduje się na komentarz dotyczący szans kardynała Krajewskiego podczas kolejnego konklawe. Przyznał jednak, że z tego, co zauważył, duchowny rzeczywiście jest człowiekiem otwartym, któremu na sercu leży zmiana w Kościele rzymskim, tego by stał się choć trochę bardziej czuły.
Myślę, że wpisuje się tutaj w dobre praktyki, które w Polsce jeszcze bardziej realizują np. siostry dominikanki z Broniszewic czy inne podobne wspólnoty.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.