Na początku ub. roku, po siedmioletniej batalii o przejęcie, Kobylinianka przeszła w ręce gminy. Proces nie był łatwy. Przed sądem w Łodzi samorząd starał się o ustalenie ostatnich właścicieli obiektu. Trzeba było dowieść, iż na terenie kraju nie ma spadkobierców mających prawa do nieruchomości. W końcu się udało i na początku ubiegłego roku gmina otrzymała wpis do księgi wieczystej. Początkowo radni snuli daleko idące wizje co do przeznaczenia nieruchomości. Jedni widzieli w niej nowy hotel z restauracją, inni galerię lub dom kultury. W końcu stanęło na tym, że żaden remont nie będzie robiony, a gmina postara się o szybką sprzedaż byłej restauracji, by nowy właściciel mógł zdecydować, czy będzie chciał obiekt remontować czy zburzyć. I miało być już z górki. Okazało się jednak, że to droga pod górkę. Aby móc ogłosić przetarg na sprzedaż obiektu, którym nowy nabywca będzie mógł zarządzać według własnego uznania, trzeba wykreślić Kobyliniankę z rejestru zabytków. ? Nie ogłoszę na razie przetargu ze względu na to, że ktoś może w dobrej wierze kupić, a potem konserwator mu narzuci takie a nie inne rozwiązania i nabywca może mieć do gminy pretensje. Dlatego obiekt musi przestać być pod pieczą konserwatora, żeby kupiec miał możliwość pełnego nim zarządzania. Chcemy być fair ? mówi włodarz miasta. Dlatego do tematu wrócimy na łamach ?Gazety Krotoszyńskiej?. (mar)
Była restauracja w centrum Kobylina tętniła niegdyś życiem. Dziś jest niszczejącym pustostanem grożącym zawaleniem. Czy gminie uda się wykreślić budynek z rejestru zabytków? Czy znajdzie się kupiec na ruinę w centrum miasta?Na początku ub. roku, po siedmioletniej batalii o przejęcie, Kobylinianka przeszła w ręce gminy. Proces nie był łatwy. Przed sądem w Łodzi samorząd starał się o ustalenie ostatnich właścicieli obiektu. Trzeba było dowieść, iż na terenie kraju nie ma spadkobierców mających prawa do nieruchomości. W końcu się udało i na początku ubiegłego roku gmina otrzymała wpis do księgi wieczystej. Początkowo radni snuli daleko idące wizje co do przeznaczenia nieruchomości. Jedni widzieli w niej nowy hotel z restauracją, inni galerię lub dom kultury. W końcu stanęło na tym, że żaden remont nie będzie robiony, a gmina postara się o szybką sprzedaż byłej restauracji, by nowy właściciel mógł zdecydować, czy będzie chciał obiekt remontować czy zburzyć. I miało być już z górki. Okazało się jednak, że to droga pod górkę. Aby móc ogłosić przetarg na sprzedaż obiektu, którym nowy nabywca będzie mógł zarządzać według własnego uznania, trzeba wykreślić Kobyliniankę z rejestru zabytków. – Nie ogłoszę na razie przetargu ze względu na to, że ktoś może w dobrej wierze kupić, a potem konserwator mu narzuci takie a nie inne rozwiązania i nabywca może mieć do gminy pretensje. Dlatego obiekt musi przestać być pod pieczą konserwatora, żeby kupiec miał możliwość pełnego nim zarządzania. Chcemy być fair – mówi włodarz miasta. Dlatego do tematu wrócimy na łamach „Gazety Krotoszyńskiej”. (mar)