Marlena Adamiak domaga się odwołania przewodniczącego kobylińskiej rady - Piotra Chlebowskiego. Stosowną prośbę z jednoczesnym wnioskiem złożyła na sesji. To pokłosie trwającego od kilku tygodni protestu grupy mieszkańców Kuklinowa, którzy domagają się usunięcia elektrowni wiatrowej z terenu ich wsi. Wiatrak bowiem, jeszcze przed powstaniem, wywoływał sprzeciw części lokalnej społeczności.
– Dowiedzieliśmy się, że decyzja w sprawie stawiania instalacji zapadła już w 2010 roku za poprzednich władz. I gmina się cieszy, bo będą z tego pieniądze w formie podatku od nieruchomości. Tylko nikt nie myśli o nas, szarych obywatelach, którzy stracili przez ten cholerny wiatrak – mówiła podczas spotkania z inwestorem jedna z mieszkanek, Renata Nowak.
Szeroko o tym informowaliśmy na łamach „Gazety Krotoszyńskiej”.
Nie udzielił głosu
Na nic zdały się jednak protesty i inwestor – zgodnie z prawem – postawił turbinę wiatrową na polu, w odległości ok. 400 metrów od zabudowań. Przeciwnicy wiatraka walczą więc dalej. Wysłali pisma do wszystkich możliwych instytucji i urzędów. Wystąpili także na sierpniowej sesji kobylińskiej rady - gdzie Feliks Rychter przedstawił ich stanowisko. Problem zaczął się jednak w momencie, gdy kolejna z mieszkanek Kuklinowa chciała zabrać głos. I nie uzyskała zgody przewodniczącego rady.
- Pani w tej wiadomej sprawie w dalszym ciągu chce prowadzić dyskusję? W jakim celu się pytam? Pan przed chwilą przedstawił wszystko, wy jesteście razem jako jedno kworum. I zakładam tak: był jeden głos „za”, może być jeden głos „przeciw”. Jeżeli pani chce w drugą stronę powiedzieć, to proszę bardzo, ale jeżeli nie – nie daję pani głosu – oznajmił Piotr Chlebowski.
Mikrofon - niczym miecz
I właśnie tę sytuację przytoczyła na sesji we wrześniu - Marlena Adamiak, nieformalna liderka protestujących mieszkańców Kuklinowa - domagając się odwołania przewodniczącego.
- Wniosek swój argumentuję tym, że Piotr Chlebowski nie zna podstaw prawa, niezbędnych do piastowania tej funkcji – stwierdziła Marlena Adamiak.
I dodała, że jej zdaniem Piotr Chlebowski potraktował mieszkankę Kuklinowa, która chciała zabrać głos na poprzedniej sesji - w sposób lekceważący.
- Kontynuował nierówną dysputę przy pomocy oręża w ręku w postaci mikrofonu, a pani z Kuklinowa bez mikrofonu. (…) Takie zachowanie jest bulwersujące i obraża powagę rady – oznajmiła Marlena Adamiak.
Stwierdziła również, że przewodniczący nie dopełnił swoich obowiązków.
- Winien czuwać nad zapewnieniem warunków niezbędnych do wykonywania przez radnych ich mandatu. A tymczasem, odbierając głos mieszkance Kuklinowa, uniemożliwił radnym zapoznanie się ze stanowiskiem tej pani w konkretnej sprawie.
Dotykanie rzeczywistości
Wystąpienie Marleny Adamiak wywołało uśmieszki na twarzach części radnych. A sam Piotr Chlebowski skwitował je krótko.
- Byłem już w takich sytuacjach, gdzie na spotkaniu zostaliśmy potraktowani gorzej, niż człowiek może to sobie wyobrazić. Muszę o tym powiedzieć, bo pani rzuca na mnie takie obelgi i skargi. Gdyby tak miały się odbywać wszystkie posiedzenia, to nie wyobrażam sobie tego. Ale już pomińmy to, trzeba mieć w sobie aspekt pozytywnego dotykania rzeczywistości – skwitował Piotr Chlebowski.
Również burmistrz - Tomasz Lesiński – uznał wniosek o odwołanie szefa rady – za bezzasadny.
- Przewodniczący pracę wykonuje bardzo dobrze. Współpraca zarówno z nim, jak i z całą radą, układa się bardzo dobrze. Zachowania pani Adamiak nie rozumiem. Tym bardziej, że – co powinien wiedzieć ktoś powołujący się na prawo samorządowe – zwykła osoba nie może sobie ot tak - zażądać odwołania radnego czy przewodniczącego – mówi Tomasz Lesiński, burmistrz Kobylina.