Restauracja "Kobylinianka" mieszcząca się na kobylińskim rynku grozi zawaleniem. Gmina nie zamierza jej remontować. Po siedmioletniej batalii o przejęcie, dawna restauracja przeszła na własność gminy. Proces nie był łatwy, ale w końcu, na początku tego roku, gmina otrzymała wpis do księgi wieczystej. I miało być już z górki. Gmina otrzymała pozwolenie na rozbiórkę przyległych budynków gospodarczych. – Zakończyliśmy już rozbiórkę. To właściwie były ruiny, a nie budynki – mówi Czesław Piskorek zajmujący się gospodarką przestrzenną w gminie Kobylin. A burmistrz snuje plany. – Teraz zaczniemy kopać przyłącza. Później to jest kwestia inwentaryzacji i wpisania służebności do ksiąg wieczystych. I w tym momencie będzie wszystko gotowe – uważa Bernard Jasiński, burmistrz Kobylina.
Obiektu gmina remontować nie zamierza. Choć na początku tego roku radni mieli daleko idące wizje. Jedni widzieli na jej miejscu nowy hotel z restauracją, inni galerię lub dom kultury. Żadne z tych planów, jak na razie, się nie ziściły. Budynek jak stał pusty, tak stoi. I w 80% nadaje się tylko do rozbiórki. Gmina będzie chciał wystawić go na sprzedaż. Czy znajdzie kupca?
(mar)
