Powiatówki w gminie Kobylin pozostawiają wiele do życzenia, o czym przekonał się szef drogowców. Rajcy i sołtysi zasypali go wnioskami i informacjami na temat fatalnego stanu nawierzchni i poboczy.
– Drzewa i krzaki rosnące na tzw. „Topolówce” w Smolicach zamykają światło drogi. I za chwilę tam samochody nie będą mogły się minąć – alarmował radny ze Smolic, Piotr Chlebowski. A sołtys Kuklinowa dorzucił jeszcze krzaki na drodze z Kuklinowa do Kromolic. Uwag nie szczędził również gospodarz Berdychowa. - Jest sporo dziur w drodze do wsi. To jakaś makabra – ubolewał Franciszek Hechman. Swoje dorzucił również przewodniczący rady. - Trzeba się zająć dziurami na Zalesie Wielkie. Bo już się takie okrągłe wyrwy, 20-centrymetrowe robią. I będą rosnąć – zwracał uwagę Tadeusz Dżygała. I stwierdził, że nieciekawa sytuacja jest również na powiatówce prowadzącej do Górki. - Dziury są, łuk trzeba poszerzyć, bo jest problem jak dwa auta jadą.I choć do zrobienia jest dużo, to społeczność gminy Kobylin musi uzbroić się w cierpliwość. - W tej chwili trwa remont drogi z Rzemiechowa do Kobylina. Jak będzie ten remont zakończony, to przejedziemy po ulicach w Kobylinie i pojedziemy na Zalesie Wielkie – deklarował Krzysztof Jelinowski, szef PZD w Krotoszynie. Przyznał również, że na poszerzenie łuku w Górce nie ma co liczyć w najbliższym czasie. - Zobaczymy ile środków zostanie nam po oddaniu ul. Berdychowskiej. Wtedy będziemy na ten temat rozmawiać z burmistrzem Kobylina.Jeszcze gorsza sytuacja jest z drzewami i krzakami, bo tu szef drogowców mówi wprost – nie ma kasy na ich usuwanie czy przycinanie. – To, co powiem będzie smutne, ale prawdziwe. Mamy wykorzystane 100% środków jeżeli chodzi o pielęgnację zieleni. Nie mamy pieniędzy na wycinkę drzew i krzaków.