Burmistrz Kobylina wezwał strażaków do usunięcia gniazda owadów, które zadomowiły się na posesji jego córki. Ci posłusznie przyjechali i rozprawili się z owadami. A nie powinni, bo jak mówi szef pożarników – zawodowców – strażacy nie jeżdżą do tego typu zgłoszeń. Kiedy sprawa wyszła na jaw, co nie było w smak włodarzowi, zadeklarował, że zapłaci. „Nawet prywatnie”.
- Dobrze, że nasz burmistrz nie ma licznej rodziny, bo trzeba by chyba ogłosić stan klęski i postawić wszystkie służby w gotowości. Żeby na każde rodzinne wezwanie były – mówią mieszkańcy Kobylina.I nie kryją oburzenia faktem, że Bernard Jasiński polecił strażakom usunięcie gniazda pszczół z posesji córki, choć wykracza to poza zakres ich obowiązków. Mało tego - zarówno komendant wojewódzki jak i powiatowy straży - wprost tego zakazują. - Jeżeli nie ma bezpośredniego zagrożenia dla życia, to strażacy nie jeżdżą do tego typu zgłoszeń. Chyba, że gniazda znajdują się na terenie budynków użyteczności publicznej – stwierdza bryg. Mariusz Przybył, komendant powiatowy PSP w Krotoszynie. I precyzuje, że usuwaniem gniazd owadów zajmują się specjalistyczne firmy, oczywiści za odpłatnością.Co na to włodarz? - No wie pani, (…) strażacy wszędzie jeżdżą. (…) Mamy takie ustalenia – broni się Bernard Jasiński. Po chwili rozmowy jednak dodaje, że może strażakom zapłacić. - Jeżeli trzeba będzie koszty ponieść, to jak najbardziej. Ja zapłacę. Nawet prywatnie.Strażacy przyznają, że owady owszem usunęli, ale deklarują, że zareagują na podobne wezwanie od każdego, nie tylko od burmistrza. - Mamy zakupiony sprzęt, w którym straż usuwa owady. I żeby ten sprzęt nie marnował się, to w porozumieniu z gminą Kobylin strażacy jeżdżą i usuwają gniazda os – mówi Piotr Popów, gminny komendant OSP w Kobylinie. Zastrzega jednak, że wzywający musi zaopatrzyć się w sprzęt do jego zwalczania. - Muchozol lub inny środek, jeżeli to są szerszenie. I usuwamy to bezpłatnie. Czy burmistrz zapłaci za usługę zgodnie z deklaracją i czy rzeczywiście strażacy będą usuwać gniazda owadów u każdego „Kowalskiego” – czas pokaże, a my napiszemy.