reklama

Kolęda 2019. Przyjmujecie wizytę duszpasterską? [SONDUJEMY]

Opublikowano:
Autor:

Kolęda 2019. Przyjmujecie wizytę duszpasterską? [SONDUJEMY] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościOkres po Bożym Narodzeniu to czas wizyt duszpasterskich. Księża odwiedzają parafian w domach. I od zawsze jest to temat do długich dyskusji wśród wierzących Polaków.

"Ksiądz proboszcz już się zbliża, już puka do mych drzwi..." - śpiewał kiedyś Paweł Kukiz, gdy jeszcze miał w sobie nutkę buntu przeciwko panującej władzy, której dziś jest elementem. Wokalista „Piersi” jawnie mówił to, co wielu szepcze tylko w trakcie rodzinnych spotkań – że ksiądz nas odwiedza, aby podreperować parafialny budżet.

 

Po świętach Bożego Narodzenia duchowni odwiedzają swoich wiernych w domach. Wizyta duszpasterska to tradycja od lat i wynika z prawa kościelnego. Duszpasterz powinien odwiedzać swe owieczki w miejscu ich zamieszkania jak najczęściej, aby im doradzić, wysłuchać, a gdy trzeba – winien je skierować na właściwą drogę, bo człowiek istota niedoskonała – lubi pobłądzić w życiu. Jak owca. Mniej więcej taką definicję wizyty duszpasterskiej prezentuje Kościół, a dokładną definicję znajdziecie w prawie kanonicznym.

 

Jak to wygląda u nas? - Z reguły jest to połowa parafian. Trudno byłoby wskazać ulicę, gdzie kolędę przyjmuje więcej niż połowa mieszkańców - mówi ksiądz z jednej z podkrotoszyńskich parafii. Miejsce zamieszkania niewątpliwie ma wpływ na tę sytuację. W starszych kamienicach kapłani są przyjmowani częściej. W nowo wybudowanych blokach - już rzadziej.

 

A księża nie znają powodu malejącej liczby wiernych, którzy wpuszczają ich do domostw. Na pewno przyczyniały się do tego skandale w Kościele – pedofilia, defraudacje i rozpasanie części duchownych. Ale nie wolno wrzucać wszystkich do jednego worka – sam niżej podpisany pamięta, że podczas jednej z wizyt duszpasterskich ksiądz odmówił wzięcia uszykowanej dla niego koperty z datkami. Kazał dać po monecie swoim ministrantom, sam nie zabrał ani grosza. A przy stole rozmawiał rzeczowo, normalnie jak nie-duchowny. Żartował, komplementował czystość w mieszkaniu i nie przeszkadzało mu to, że nie widzi gospodyni na mszach.

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo