Koronawirus w Krotoszynie? Takie pytanie zadawano od wtorku. Wtedy to na SOR szpitala zgłosiła się kobieta z wysoką gorączką i problemami z oddychaniem. Okazało się, że niedawno wróciła z Włoch. Cały szpital został „postawiony na nogi”. Wdrożono procedury bezpieczeństwa, pacjentkę odizolowano.
Koronawirus? Szpitale zakaźne nie chcą pacjentki
Dyrekcja szpitala zgłosiła informację do odpowiednich służb. Zgłoszono się także do szpitali zakaźnych. W każdym z nich usłyszano jednak, że pacjentka ma pozostać w Krotoszynie. W związku z tym od wtorku pacjentka przebywała w Krotoszynie, odizolowana od reszty pacjentów.
Badania w 24h? Tylko w mediach
Lekarze krotoszyńskiego szpitala wdrożyli dalszą diagnostykę. Pobrano próbki do badań i wysłano do specjalnego laboratorium. Na całe szczęście stan pacjentki zaczął się poprawiać. Pacjentka natomiast musiała pozostać w izolatce. I czekała na wynik badań. Czekał szpital. Czekały media. Czekali wszyscy. W Krotoszynie czekały służby, czekał sztab kryzysowy.
W końcu wyniki
Telefony urywały się w SP ZOZ w Krotoszynie. Telefony urywały się w krotoszyńskim „sanepidzie”. I wszyscy czekali za wynikami badań. Mijały godziny, mijały dni. I w końcu, po kilku dniach - są.
U Pani Anny wykluczono zakażenie koronawirusem. W międzyczasie jej stan znacząco się poprawił.Absurd goni absurd
Pani Anna nagrała film w którym komentuje całą procedurę i opowiada jak wyglądało to dzień po dniu, od przybycia na krotoszyński SOR, aż do dzisiaj. Film zamieściła na chwilę przed tym, jak dowiedziała się o wyniku badań. Dziękuje też krotoszyńskiemu szpitalowi i lekarzom placówki za pomoc.