Nakaz pozostania w domu, szczególnie dla osób, które do tej pory prowadziły dość aktywny tryb życia, jest ciężki do zaakceptowania. Mimo, iż część restrykcji związanych z epidemią koronawirusa zostało „poluzowanych” i można się wybrać na krótki spacer do parku czy lasu, to nadal obowiązuje hasło - pozostań w domu i nie ruszaj się z niego bez powodu. Co więc zrobić, żeby „nie oszaleć” w czterech ścianach?
Rzeczywiście to jest trudne, zwłaszcza kiedy codzienna aktywność fizyczna weszła nam w krew i trudno jest nam wytrzymać bez spacerów, biegania, jazdy na rowerze. Jeżeli przyzwyczailiśmy nasz organizm do jakże przecież pożądanego ruszania się - nie rezygnujmy z niego, ale zamieńmy na inny rodzaj wysiłku, który będzie możliwy do wykonania w ograniczonej przestrzeni - mówi Karina Bratborska, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Krotoszynie.
Jednocześnie podkreśla, że w czasie epidemii dużą dokuczliwość sprawia nam także ograniczenie bezpośrednich kontaktów międzyludzkich.
Dostrzegam tu pewną ironię losu, gdyż okazuje się nagle, że to właśnie tych kontaktów „face to face” brakuje nam najbardziej. Wcześniej zajmowaliśmy się poważnym problemem świata współczesnego, jakim stało się przedkładanie kontaktu przez komunikatory nad bezpośrednie spotkania i normalne rozmowy człowieka z człowiekiem. Teraz tych kontaktów brakuje nam najbardziej, więc może wyciągnijmy z tego wniosek na przyszłość i w czasach, na które czekamy z utęsknieniem doceńmy bardziej wartość bezpośredniego bycia ze sobą - radzi Karina Bratborska.
Podobna sytuacja jest w przypadku dzieci, które nierzadko wręcz roznosi energia, po dłuższym obowiązkowym pobycie w domu. Co możemy uczynić, aby pobyt dzieci w domu, nie stał się dla nich katorgą?
Przede wszystkim jako rodzice/opiekunowie musimy mieć pewien plan, musimy stworzyć sobie, a przede wszystkim dzieciom ramy funkcjonowania, których będziemy się trzymać od poniedziałku do piątku przy założeniu, że w tym czasie będzie mieć miejsce formalna, choć domowa nauka. Niech weekend pozostanie - jak to wcześniej bywało czasem bardziej frywolnym, kiedy to dzieci np. śpią rano bez limitu czy snują się po domu rozleniwione – taki przywilej weekendu - wskazuje szefowa krotoszyńskiej poradni.
Zwraca także uwagę, że błędem będzie brak sensownej organizacji dnia, bowiem zdecydowanie lepiej, kiedy dzieci mają konkretne obowiązki do wykonania, zarówno te edukacyjne jak i domowe. Wiele będzie też zależeć od kreatywności ich nauczycieli i tego czy edukację zdalną będą potrafili przeprowadzić w sposób atrakcyjny dla swoich uczniów. Wtedy zaangażowanie dziecka w naukę też stanie się bardziej wymierne.
Znaczenie ma oczywiście wiek dziecka. Młodszym dzieciom musimy zorganizować czas. Zaplanujmy ich aktywność w sposób uwzględniający predyspozycje i potrzeby dziecka. Przemyślmy proporcje czasowe zabaw ruchowych, stolikowych, manualnych i innych. Pamiętajmy o ograniczeniach spędzania czasu przed telewizorem, komputerem czy smartfonem. Włączajmy dzieci do wspólnego gotowania, sprzątania i innych aktywności, które bywały aktywnościami od święta, a teraz można je celebrować na codzień - zachęca Karina Bratborska.
Tego rodzaju zajęcia w znacznym stopniu przyczyniają się do kształtowania u dzieci poczucia sprawstwa i kompetencji.
Nasze pochwały będą wzmacniać w nich pozytywną samoocenę i budować wiarę w ich własne możliwości. Będzie to także istotnie wpływać na dobrą relację między rodzicami a dziećmi i ugruntowywać poczucie więzi. W przypadku nastolatków dyskretnie kontrolujmy ich własną organizację dnia. Pytajmy, jaki plan na dziś, co się wydarzyło, co było przyjemne, ważne, a co niekoniecznie. Pamiętajmy też, że będą oni potrzebowali czasu dla siebie, np. w totalnym odosobnieniu od reszty domowników - wskazuje psycholog.
Natomiast, żeby pogodzić interesy wszystkich członków rodziny, w tym również dzieci, najlepiej umówić się na wspólne oglądanie filmu czy grę w karty. Wtedy satysfakcja gwarantowana.