reklama

Koźmin. Utonął pracownik basenu. Nie potrafił pływać

Opublikowano:
Autor:

Koźmin. Utonął pracownik basenu. Nie potrafił pływać - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Wieloletni pracownik basenu w Koźminie Wlkp. utopił się w pracy. Mężczyzna z nieustalonej dotąd przyczyny znalazł się w wodzie, gdy na obiekcie nie było jeszcze gości. Próbował go ratować kolega, niestety, po przyjeździe pogotowia stwierdzono zgon 57-latka.Zaledwie kilka dni po uroczystościach z okazji 45-lecia basenu kąpielowego w Koźminie Wlkp. na obiektach administrowanych przez Gminny Ośrodek Sportu doszło do tragedii. Nie żyje jeden z pracowników działu konserwatorskiego kąpieliska. Tragiczne wydarzenia rozegrały się na pływalni we wtorkowy poranek, 21 lipca. - Stało się to jeszcze przed otwarciem obiektu ? potwierdził kilka godzin po tragedii zszokowany Sławomir Gruchała, dyrektor Gminnego Ośrodka Sportu w Koźminie Wlkp. Na terenie basenu w chwili zdarzenia nie było jeszcze klientów ani ratowników. Na obiekcie był za to 57-letni pracownik działu konserwatorskiego. Feralnego poranka mieszkaniec Koźmina Wlkp., tak jak co dzień, dokonywał rutynowego przeglądu obiektu i standardowej kontroli urządzeń tuż przed otwarciem bramy dla gości.

Wieloletni pracownik basenu w Koźminie Wlkp. utopił się w pracy. Mężczyzna z nieustalonej dotąd przyczyny znalazł się w wodzie, gdy na obiekcie nie było jeszcze gości. Próbował go ratować kolega, niestety, po przyjeździe pogotowia stwierdzono zgon 57-latka.Zaledwie kilka dni po uroczystościach z okazji 45-lecia basenu kąpielowego w Koźminie Wlkp. na obiektach administrowanych przez Gminny Ośrodek Sportu doszło do tragedii. Nie żyje jeden z pracowników działu konserwatorskiego kąpieliska. Tragiczne wydarzenia rozegrały się na pływalni we wtorkowy poranek, 21 lipca. - Stało się to jeszcze przed otwarciem obiektu – potwierdził kilka godzin po tragedii zszokowany Sławomir Gruchała, dyrektor Gminnego Ośrodka Sportu w Koźminie Wlkp. Na terenie basenu w chwili zdarzenia nie było jeszcze klientów ani ratowników. Na obiekcie był za to 57-letni pracownik działu konserwatorskiego. Feralnego poranka mieszkaniec Koźmina Wlkp., tak jak co dzień, dokonywał rutynowego przeglądu obiektu i standardowej kontroli urządzeń tuż przed otwarciem bramy dla gości.

Zasłabnięcie? Atak serca?

Co się wydarzyło, gdy mężczyzna znajdował się przy brzegu, po tej stronie, gdzie basen ma najmniejszą głębokość? Te fakty ustala prokuratura. - Na miejscu prowadzono standardowe czynności mające na celu ustalenie przebiegu zdarzeń. Z uwagi na brak świadków, zlecono sekcję zwłok - informuje Janusz Walczak, wiceszef Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. Jako jedną z wersji śledczy biorą atak serca, po którym nieprzytomny mężczyzna mógł wpaść do wody. Brak świadków potwierdza też Sławomir Gruchała, dyrektor GOS-u w Koźminie Wlkp. - Nie wiadomo dokładnie, jak wyglądało to zdarzenie. W chwili, gdy nasz pracownik wpadł do basenu, nie było w pobliżu nikogo. Drugi pracownik zauważył go, gdy leżał już w wodzie i od razu ruszył koledze na ratunek – mówi szef GOS-u. Współpracownik prawdopodobnie wyciągnął nieprzytomnego kolegę z wody, powiadomił pogotowie i zaczął udzielać mu pierwszej pomocy do czasu przyjazdu karetki. - Zespół Ratownictwa Medycznego „P” w Koźminie Wlkp. został powiadomiony o zdarzeniu na terenie Gminnego Ośrodka Sportu w Koźminie Wlkp. o godz. 9.57. Na miejscu stwierdzono zgon pacjenta przed przybyciem zespołu – podaje Urszula Delikat, zastępca dyrektora SPZOZ w Krotoszynie.

Nie potrafił pływać

Sławomir Gruchała unika wydawania opinii przed uzyskaniem oficjalnego protokołu z sekcji zwłok. Zaznacza jednak, że stracił dobrego pracownika, do którego nigdy nie miał zastrzeżeń. W imieniu Gminnego Ośrodka Sportu przekazał zapomogę finansową siostrze 57-latka, która była jedyną krewną zmarłego. O tym, że doszło do bardzo nieszczęśliwego zbiegu okoliczności jest przekonany burmistrz Koźmina Wlkp. - Przez 45 lat istnienia pływalni nie odnotowano żadnego utonięcia. Ale takiej sytuacji, do jakiej doszło nikt nie jest w stanie przewidzieć, ani tym bardziej jej zapobiec. Wierzę, że musiały zaistnieć jakieś wyjątkowe okoliczności tego zdarzenia, bo zmarły wiele lat pracował na basenie, a utonął tam, gdzie basen ma 125 cm głębokości. Możliwe, że doznał udaru lub ataku serca i wpadł nieprzytomny do basenu – przypuszcza Maciej Bratborski, burmistrz Koźmina Wlkp. Podobnie wypowiada się Stanisław Szczepaniak, który prawie pół wieku temu budował basen. – Prawdopodobnie ten pan nie potrafił pływać. Tym niemniej musiało dojść do jakiegoś nagłego zdarzenia, bo z tego, co mi wiadomo, utonął na płyciźnie – tam gdzie woda sięga nie dalej niż do pasa - mówi projektant basenu i wieloletni pracownik. Podobnie wypowiada się szef GOS-u.

Basen zamknięto

Jeszcze tego samego dnia, w którym doszło do utonięcia basen został zamknięty do odwołania. Dyrektor Gruchała powiadomił o zdarzeniu Wojewódzką Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Poznaniu. Sanepid zalecił dwukrotne chlorowanie wody w basenie i przekazanie próbek do analizy. - Jestem przekonany, że z wodą jest wszystko w porządku i w następnym tygodniu basen zostanie ponownie otwarty – powiedział „Gazecie Krotoszyńskiej” w piątek – 25 lipca. Za kilka dni powinny być znane wyniki sekcji zwłok zmarłego.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE