Bez ożywionych dyskusji, spektakularnych wystąpień i sprzeciwów wobec propozycji urzędników – tak w głównej mierze przebiegały spotkania koźmińskich rajców mijającej kadencji. Na kolejne propozycje pojawiające się wśród wydatków z miejskiej kasy reagowali tak, jakby już doskonale znali szczegóły. Choć czasem o nie zagadywali włodarza - Janusz Burdziąg, Hieronim Gabryelczyk, Bogdan Jędrzejak, Henryk Staniewski czy szefujący komisji rewizyjnej Adam Grzelak. Ten ostatni zgłaszał oficjalne interpelacje, w których wstawiał się za mieszkańcami mającymi problemy z dziurami w drogach, nieświęcącymi po zmroku latarniami czy potrzebą wykonania kolejnych prac drogowych. Pozostali odzywali się podczas nieco luźniejszych rozmów w trakcie tzw. „wolnych głosów i wniosków”. Tu prym wiódł zwłaszcza Leszek Chojnicki. Przypominał o problemach mieszkańców swoich rodzimych Borzęciczek i dzielił się spostrzeżeniami na temat utrudnień w mieście. Jako jedyny skrytykował i nie poparł tegorocznego projektu budżetu. Jego zastrzeżenie budził bowiem brak istotnych inwestycji w zakresie poprawy stanu dróg i wydanie sporych nakładów na dziedzinę sportu i kultury.
Opozycji brak W pozostałych kwestiach radni jak jeden mąż popierali uchwały. Rzadko przy tym wrzucali kamyki do własnego samorządowego ogródka. Ani słowem żaden z nich nie odezwał się choćby w kwestii, gdy wyszło na jaw, że burmistrz Maciej Bratborski udostępnił wolne pomieszczenia nad komisariatem komendantowi policji, Jerzemu Grygielowi – o czym informowaliśmy na łamach „Gazety Krotoszyńskiej”. Nie pytali wówczas, jak rozporządza się mieniem komunalnym i dlaczego udaje się znaleźć mieszkanie dla kogoś, kogo stać choćby na wynajem na wolnym rynku, z pominięciem mieszkańców czekających od lat w kolejce na przydział. Z łatwością wytykali za to błędy w funkcjonowaniu powiatowych służb, szpitala czy zarządców krajowej drogi dzielącej teren gminy na pół.
Mizogini? Koźmińską radę już od dwóch kadencji stanowią jedynie mężczyźni. Choć zdarzało im się, zwłaszcza w trakcie pierwszych posiedzeń, utyskiwać na brak przedstawicielek płci pięknej w swoim gronie, to gdy w dyskusji przewijał się temat kobiet, nie szczędzili słów krytyki choćby na umiejętności mieszkanek zasiadających za kierownicą. - Kiedy panie przyjeżdżają na targowisko, to jakby mogły, zaparkowałyby zaraz przy straganach – narzekał Konrad Tomczak. Emocje starał się studzić włodarz miasta. - Panie Konradzie, nie widzi pan wzroku pani redaktor utkwionego w pana plecach. Rozumiem, że miał pan na myśli różnych kierowców, nie tylko panie – odparł Maciej Bratborski. Po czym po chwili sam zauważył, że jedną z kolizji na drodze Skałów – Gościejew spowodowała kierująca.
Dowcipy, dygresje i dyscyplina szefa rady W trakcie dyskusji radni często odwoływali się do przykładów z życia, opowiadali dowcipy, a także czynili różne dygresje, odbiegając od głównego tematu. Ale nie brakowało też sytuacji, gdy zapominali języka w ustach. Z oporem brali się za dyskusję, podsumowując wykonanie budżetu i absolutorium dla włodarza. Do czego usilnie nakłaniał szef rady. - Panowie, jednym z punktów procedury udzielania absolutorium jest dyskusja nad przedstawionymi sprawozdaniami. Jutro na sesji oczekiwałbym panów opinii – dyscyplinował Justyn Zaradniak. Mentorskim tonem często wychodził też przed szereg przed burmistrza i odpowiadał za niego rajcom, którzy zgłaszali swoje uwagi i wnioski. Po uszach najczęściej dostawało się Leszkowi Chojnickiemu czy Hieronimowi Gabryelczykowi. Do milczków wśród mijającej kadencji zaliczali się Jarosław Maleszka i Grzegorz Król. Jeśli już dochodziło do wymiany zdań między samorządowcami to zwykle w trakcie wspólnych komisji. Sesja ograniczała się do podnoszenia rąk, by zagłosować. Oprócz ręki, Marek Wieczny podnosił też swą zacną część ciała. I gdy wydawało się, że chce jeszcze odnieść się do treści danej uchwały, jego wystąpienie sprowadzało się do stałego zwrotu. - Szanowny panie burmistrzu, panowie radni wnoszę o nieodczytywanie uchwał w całości wraz z załącznikami. Niekiedy radnego ubiegał wiceszef rady, Andrzej Hencel.
Ewa Serafiniak