Zwycięzcy biorą wszystko, mówi stare porzekadło. I tej tradycji stało się zadość również w Koźminie Wlkp. Wyborcy oddali miasto w ręce ludzi Samorządowej Inicjatywy Obywatelskiej (SIO), która zgarnęła w piętnastoosobowej radzie aż dziesięć mandatów. Nie trudno więc było przewidzieć, że i stołki podzielą między siebie. Układali się jak wszędzie na nieformalnych, tajnych spotkaniach, by na pierwszej sesji już tylko przyklepać ustalenia. Żeby śmiechu na sali było jeszcze więcej, nad podziałem już podzielonych funkcji, głosowali tajnie. Zaradniak po raz piąty I tak szef koźmińskiej rady wydaje się być etatowy. Na jej czele znowu i to po raz piąty z rzędu stanął Justyn Zaradniak, oczywiście z SIO. Co złośliwsi powiadają, że tak już będzie do jego samorządowej emerytury. Nie miał nawet kontrkandydata, który ośmieliłby się strącić go z tronu. To zdaje się w Koźminie głębszy problem, bo włodarz też od lat z nikim w szranki nie staje, bo ponoć „jeszcze się taki nie zrodził, co by Bratborskiemu w walce o fotel burmistrza zagroził”. Z kolei wiceprzewodniczącym rady został Konrad Tomczak z SIO. Wygrał bratobójczy bój z kolegą z formacji – Wojciechem Dykcikiem.
Zamiana i coś na łez otarcie Adam Grzelak, gwoli wyjaśnienia z SIO, przez minione cztery lata patrzył władzy na ręce, sterując komisją rewizyjną. Teraz zamienił stołeczek i pokieruje budżetówką. PSL-owski rodzynek - Hieronim Gabryelczyk – dostał na otarcie łez, komisję społeczną. W końcu ludowcy to koalicjanci SIO w powiecie, więc nie wypadało tak kolegi spod znaku zielonej koniczynki nie zauważyć.
Będzie opozycja? Komisję rewizyjną oddano w ręce Jacka Zawodnego z „Wspólnie dla Koźmina”. To teoretycznie opozycja, mieli mieć nawet swojego kandydata na burmistrza, ale jak zwykle nie wyszło. Tym sposobem podzielono stołki w radzie. Każda formacja dostał coś dla siebie, tylko jednoosobowe OPS – musi obejść się smakiem. W tzw. praniu zaś okaże się czy w tej radzie zrodzi się wreszcie, jeśli już nie twarda, to chociaż jakakolwiek opozycja. Zapowiedzi są. (es)