Proszę tam nie wchodzić, bo doszło do przerwania rury z gazem. Jest zakaz poruszania się w stronę ulicy Benickiej ? informował stojący na skrzyżowaniu ulic Klemczaka i 23 Stycznia w Krotoszynie pracownik firmy budowlanej. Syk ulatniającego gazu było słuchać z odległości kilkudziesięciu metrów. Chwilę później część mieszkańców, z posesji znajdujących się w sąsiedztwie wycieku, zaczęła opuszczać swoje domostwa. ? Niby nie ma zagrożenia, ale dla bezpieczeństwa wolę wyjechać ? przyznał wsiadający wraz z rodziną do auta mieszkaniec domu z ulicy Klemczaka. Gaz zaczął się ulatniać, bo w wyniku prowadzonych w rejonie prac ziemnych doszło do uszkodzenia rury przesyłowej gazu średniego ciśnienia. - Strażacy dokonali pomiaru stężenia gazu w wykopie i wokół wykopu, które przekroczyło górną granicę wybuchowości ? wyjaśnia mł. bryg. Tomasz Niciejewski, oficer prasowy PSP w Krotoszynie. Od strony zawietrznej ustawiono kurtynę wodną, co spowodowało, że gaz nie rozprzestrzeniał się z wiatrem. Chwilę później zjawili się pracownicy pogotowia gazowego. ? Zamknęli zasuwę a następnie przystąpili do naprawy uszkodzonego rurociągu ? tłumaczy Dominik Stoiński, kierownik oddziału Polskiej Spółki Gazownictwa w Poznaniu Rejon Dystrybucji Gazu w Krotoszynie. I dodaje. - Tego rodzaju sytuacje zdarzają się często. W ciągu roku nawet około dwudziestu razy. Wówczas koszt naprawy takiego przyłącza ponosi firma, która spowodowała awarię ? wyjaśnia Dominik Stoiński Jak zapewniają przedstawiciele straży pożarnej nie było większego zagrożenia dla zdrowia i życia okolicznych mieszkańców. - Przy wycieku gazu zagrożenie wybuchem zawsze istnieje. Jednak sytuacja była opanowana. Pracownicy pogotowia gazowego szybko zjawili się na miejscu i zakręcili zawór gazu, co spowodowało zanik stężenia wybuchowego w wykopie i wokół wykopu ? zapewnia Tomasz Niciejewski
Prace ziemne prowadzone przy ul. Benickiej w Krotoszynie doprowadziły do uszkodzenia rury przesyłowej gazu średniego ciśnienia. Proszę tam nie wchodzić, bo doszło do przerwania rury z gazem. Jest zakaz poruszania się w stronę ulicy Benickiej – informował stojący na skrzyżowaniu ulic Klemczaka i 23 Stycznia w Krotoszynie pracownik firmy budowlanej. Syk ulatniającego gazu było słuchać z odległości kilkudziesięciu metrów. Chwilę później część mieszkańców, z posesji znajdujących się w sąsiedztwie wycieku, zaczęła opuszczać swoje domostwa. – Niby nie ma zagrożenia, ale dla bezpieczeństwa wolę wyjechać – przyznał wsiadający wraz z rodziną do auta mieszkaniec domu z ulicy Klemczaka. Gaz zaczął się ulatniać, bo w wyniku prowadzonych w rejonie prac ziemnych doszło do uszkodzenia rury przesyłowej gazu średniego ciśnienia. - Strażacy dokonali pomiaru stężenia gazu w wykopie i wokół wykopu, które przekroczyło górną granicę wybuchowości – wyjaśnia mł. bryg. Tomasz Niciejewski, oficer prasowy PSP w Krotoszynie. Od strony zawietrznej ustawiono kurtynę wodną, co spowodowało, że gaz nie rozprzestrzeniał się z wiatrem. Chwilę później zjawili się pracownicy pogotowia gazowego. – Zamknęli zasuwę a następnie przystąpili do naprawy uszkodzonego rurociągu – tłumaczy Dominik Stoiński, kierownik oddziału Polskiej Spółki Gazownictwa w Poznaniu Rejon Dystrybucji Gazu w Krotoszynie. I dodaje. - Tego rodzaju sytuacje zdarzają się często. W ciągu roku nawet około dwudziestu razy. Wówczas koszt naprawy takiego przyłącza ponosi firma, która spowodowała awarię – wyjaśnia Dominik Stoiński Jak zapewniają przedstawiciele straży pożarnej nie było większego zagrożenia dla zdrowia i życia okolicznych mieszkańców. - Przy wycieku gazu zagrożenie wybuchem zawsze istnieje. Jednak sytuacja była opanowana. Pracownicy pogotowia gazowego szybko zjawili się na miejscu i zakręcili zawór gazu, co spowodowało zanik stężenia wybuchowego w wykopie i wokół wykopu – zapewnia Tomasz Niciejewski
(alf)