Biało-czerwona taśma odgradza pustostan na osiedlu przy Konstytucji 3 Maja w Krotoszynie. Spod straszącej rudery zniknęła ławeczka, zajmowana zazwyczaj przez młodzież, a na rosnących drzewach obok pojawiło się kilka tablic ostrzegawczych, że to ?strefa niebezpieczna?.O tym, że tzw. ?chawira? zagraża bezpieczeństwu, od lat alarmują mieszkańcy. Zwłaszcza, że co wieczór w budynku gromadził się kilkoro bezdomnych, a ostatnio miejsce to upodobali sobie najmłodsi. ??Spotkałem niedawno grupkę dzieciaków, które oblegały dziury w murze ??alarmował już przed tygodniem na naszych łamach jeden z lokatorów bloku w sąsiedztwie. Kilka dni temu teren zabezpieczyli pracownicy spółdzielni mieszkaniowej, do której należy działka pod budynkiem. Działań swoich podwładnych nie chce komentować szef spółdzielni. ??Nie zamierzam się wypowiadać w tej kwestii. ??zaznacza Wiesław Świca, prezes krotoszyńskiej spółdzielni. Jak się okazuje decyzję w sprawie zadbania o bezpieczeństwo na tym terenie wydali inspektorzy nadzoru budowlanego. ??Zwróciliśmy się z wnioskiem o zabezpieczenie zarówno do właściciela budynku, jak i działki, na której się znajduje budynek ??mówi Mirosław Dana z powiatowego inspektoratu w Krotoszynie. Nadal nie ma decyzji administracyjnej co do przyszłości obiektu. ??Powiatowa inspektor nadzoru przebywa na zwolnieniu, nie ma też jej zastępcy, dlatego sprawa wciąż jest w toku ??zaznacza urzędnik.Właściciel budynku, jak pisaliśmy wcześnie, na razie ani myśli o rozbiórce, bo wciąż, jak podkreśla, nieuregulowana jest kwestia własności ziemi. ??Jeśli rozbiorę budynek, to stracę wszelkie prawa do ziemi, za którą tak naprawdę już kiedyś zapłaciłem ??mówi Edward Pestka, szef firmy Epa w Krotoszynie, prawnie właściciel budynku dawnej szatni WSM. Z obowiązku zabezpieczenia obiektu wywiązał się w miniony weekend, zamurowując okna od strony osiedla. ??Metalowe czy drewniane zabezpieczenia, które stosowałem, nic nie dawały, a po pewnym czasie po prostu znikały. Wiem, że gdy zamurowałem wejście do budynku, to ci nieszczęśnicy nie mogą w nim nocować. Z drugiej strony ja nie jestem od tego, by tworzyć noclegownię ??stwierdza Edmund Pestka. Jak ostatecznie potoczą się losy ?chawiry? śledzić będziemy na łamach ?Gazety Krotoszyńskiej? i www.krotoszynska.pl
Biało-czerwona taśma odgradza pustostan na osiedlu przy Konstytucji 3 Maja w Krotoszynie. Spod straszącej rudery zniknęła ławeczka, zajmowana zazwyczaj przez młodzież, a na rosnących drzewach obok pojawiło się kilka tablic ostrzegawczych, że to „strefa niebezpieczna”.O tym, że tzw. „chawira” zagraża bezpieczeństwu, od lat alarmują mieszkańcy. Zwłaszcza, że co wieczór w budynku gromadził się kilkoro bezdomnych, a ostatnio miejsce to upodobali sobie najmłodsi. – Spotkałem niedawno grupkę dzieciaków, które oblegały dziury w murze – alarmował już przed tygodniem na naszych łamach jeden z lokatorów bloku w sąsiedztwie. Kilka dni temu teren zabezpieczyli pracownicy spółdzielni mieszkaniowej, do której należy działka pod budynkiem. Działań swoich podwładnych nie chce komentować szef spółdzielni. – Nie zamierzam się wypowiadać w tej kwestii. – zaznacza Wiesław Świca, prezes krotoszyńskiej spółdzielni. Jak się okazuje decyzję w sprawie zadbania o bezpieczeństwo na tym terenie wydali inspektorzy nadzoru budowlanego. – Zwróciliśmy się z wnioskiem o zabezpieczenie zarówno do właściciela budynku, jak i działki, na której się znajduje budynek – mówi Mirosław Dana z powiatowego inspektoratu w Krotoszynie. Nadal nie ma decyzji administracyjnej co do przyszłości obiektu. – Powiatowa inspektor nadzoru przebywa na zwolnieniu, nie ma też jej zastępcy, dlatego sprawa wciąż jest w toku – zaznacza urzędnik.Właściciel budynku, jak pisaliśmy wcześnie, na razie ani myśli o rozbiórce, bo wciąż, jak podkreśla, nieuregulowana jest kwestia własności ziemi. – Jeśli rozbiorę budynek, to stracę wszelkie prawa do ziemi, za którą tak naprawdę już kiedyś zapłaciłem – mówi Edward Pestka, szef firmy Epa w Krotoszynie, prawnie właściciel budynku dawnej szatni WSM. Z obowiązku zabezpieczenia obiektu wywiązał się w miniony weekend, zamurowując okna od strony osiedla. – Metalowe czy drewniane zabezpieczenia, które stosowałem, nic nie dawały, a po pewnym czasie po prostu znikały. Wiem, że gdy zamurowałem wejście do budynku, to ci nieszczęśnicy nie mogą w nim nocować. Z drugiej strony ja nie jestem od tego, by tworzyć noclegownię – stwierdza Edmund Pestka. Jak ostatecznie potoczą się losy „chawiry” śledzić będziemy na łamach „Gazety Krotoszyńskiej” i www.krotoszynska.pl