Kaufland nie przedłuża umów ze wszystkimi, bo jeszcze przed otwarciem marketu źle oszacowano liczbę potrzebnych do pracy rąk. Przez tą „pomyłkę” jedna czwarta załogi krotoszyńskiego marketu może stracić pracę jeszcze w tym roku.Przed dwoma tygodniami pisaliśmy o sytuacji pracowników supermarketu Kaufland w Krotoszynie. Nowo wybudowany market przyjął na koniec lata do pracy prawie 80 osób, ale zimy może nie przetrwać u tego pracodawcy nawet jedna czwarta załogi. - Nieoficjalnie mogę powiedzieć, że chodzą słuchy o około 20 osobach, ale konkretnych danych ani informacji od pracodawcy nadal nie posiadamy – poinformowała nas Małgorzata Grzempowska, wicedyrektorka Powiatowego Urzędu Pracy w Krotoszynie. Do 5 grudnia w pośredniaku zarejestrowało się pięć osób, którym Kaufland nie dał kolejnej umowy. Prawdziwy obraz skali zwolnień będzie znany na początku 2015 roku, gdyż spora grupa pracowników ma umowę do 31 grudnia, a pewne jest, że nie ze wszystkimi będzie ona przedłużona. Liczbę osób do „odstrzału” chroni też biuro prasowe sieci. Na pytanie, ilu pracowników docelowo straci zatrudnienie w krotoszyńskim supermarkecie, rzecznik sieci odpowiada wymijająco. - Większość zawartych umów zostanie przedłużona – ucina Grzegorz Polak, rzecznik prasowy Kaufland Polska. To trochę tak jak w skeczu kabaretu „Tey”, gdzie zamiast narzekać, że jedno koło od traktora jest zepsute, lepiej powiedzieć, że trzy są sprawne. Ale dalej rzecznik próbuje wyjaśnić powody działania swego pracodawcy. - Tak jak w przypadku wszystkich podmiotów rynkowych, również i nasze przedsiębiorstwo dostosowuje swoje zasoby do aktualnej sytuacji, mając przede wszystkim na uwadze stabilną działalność i perspektywę zrównoważonego rozwoju – kontynuuje. Co tylko rozsierdza ludzi. - Szkoda, że nie zaznaczyli tego podczas rozmów kwalifikacyjnych. Myślę, że wtedy nie wszyscy byliby tacy chętni, żeby tam iść do pracy – mówi jeden z pracowników, któremu nie przedłużono umowy. Oszukani czują się zwłaszcza ci pracownicy, którzy korzystając z oferty Kauflandu zrezygnowali z dotychczasowego zajęcia, skuszeni dobrymi zarobkami i perspektywami.
Dlaczego niemiecka sieć chce podziękować kilkunastu osobom po okresie próbnym? - Pracowników w Krotoszynie zatrudniano jeszcze przed otwarciem marketu dla klientów na podstawie szacowanych wówczas potrzeb. Nasza firma rygorystycznie przestrzega zasady zatrudniania pracowników wyłącznie na podstawie umowy o pracę. Zgodnie z tą zasadą nie zatrudniamy pracowników na podstawie innych rodzajów umów. Liczba osób zatrudnionych w supermarkecie w Krotoszynie w 2015 roku uzależniona jest m. in. od fluktuacji w markecie oraz wskaźnika zachorowań – czytamy w komunikacie opracowanym przez biuro prasowe Kauflandu. Gwoli wyjaśnienia, fluktuacja w terminologii ekonomicznej to nic innego jak odchylenia od normy spowodowane np. katastrofami naturalnymi, efektami nieurodzaju, wojnami czy klęskami żywiołowymi. Jedyna katastrofa, jaka w tej sytuacji powstała, to katastrofa ludzi, którzy w nowy rok wkroczą bezrobotni.
Tomasz Słaboszewski