- Będzie to dobre oddziaływanie prewencyjne i edukacyjne – podkreśla Mirosław Gańko, krotoszyński rajca. Ubolewa, że nie wszyscy mieszkańcy zdają sobie sprawę, iż długotrwałe wdychanie smogu prowadzi do astmy, choroby płuc, zawałów serca i udarów. Dlatego apeluje do burmistrza o zakup drona ze stacją badawczą.
- W trosce o zdrowie nasze, naszych dzieci i wnuków oraz następnych pokoleń – argumentuje Gańko.
Burmistrz Krotoszyna nic sobie z tego jednak nie robi. Bo – jak mówi - dron niczego nie zmieni.
- Oprócz tego, że będziemy mieli jeszcze jeden element, który potwierdzi, że ludzie nie spalają tego, co powinni – nie dowiemy się niczego nowego – uważa Franciszek Marszałek.
I mówi wprost – to zbyt droga inwestycja.
- Porządny, profesjonalny dron z oprzyrządowaniem i ze wszystkim - to koszt około 200 tys. zł. Wolimy te pieniądze docelowo przeznaczyć na wymianę pieców – podsumowuje Marszałek.