Pomocy w krotoszyńskim szpitalu szukali rodzice 6-miesięcznego dziecka. Malec połknął bowiem 2-centymetrową agrafkę. Lekarka po wykonaniu zdjęcia RTG i zbadaniu dziecka poleciała im udać się do lecznicy w Ostrowie. I choć w tym czasie na stanie były dwie karetki, kazała im jechać własnym samochodem.
Ci oczywiście natychmiast ruszyli w drogę. W międzyczasie malec zaczął się krztusić. W Biadkach zauważyli policyjny patrol. Nie zwlekając, poprosili mundurowych o pomoc w dotarciu do celu. I tak pod eskortą radiowozów z Krotoszyna i Ostrowa na sygnałach udało się dotrzeć na miejsce. Ostatecznie dziecko już karetką zostało przetransportowane do Wrocławia, gdzie podczas zabiegu laparoskopem lekarze wyjęli agrafkę wczepioną w struktury przełyku maluszka
Po całym zdarzeniu dyrekcja szpitala przyznaje, że zachowanie lekarki, która odesłała rodziców malca - nie zapewniając transportu - było niewłaściwe. Dyrektor ds. medycznych - Mieczysław Pełko - ukarał lekarkę pisemnym upomnieniem.
- Ubolewamy, że lekarka pełniąca dyżur na SOR-ze, kierując się dobrym stanem zdrowia dziecka w chwili jego pobytu na oddziale, nie podjęła obowiązku zabezpieczenia dowozu pacjenta transportem medycznym do szpitala w Ostrowie Wlkp. Była to jej samodzielna decyzja.(…) Dyrekcja szpitala ocenia postępowanie lekarki w zakresie przekazania pacjenta (...) jako niewłaściwe. – napisał w oświadczeniu szpitalny rzecznik, Sławomir Pałasz.
Lekarka pozostaje na stanowisku, jednak jej pracy szefostwo będzie się bacznie przyglądać. Chce też zintensyfikować poszukiwania kolejnych lekarzy, którzy wesprą dotychczasową ekipę na SOR-ze. – Podjęte działania naprawcze dotyczą zarówno przeprowadzonej diagnostyki w SOR, jak i zastosowanej formy transportu do oddziału specjalistycznego – podkreśla rzecznik.
Tymczasem swoje postępowanie w sprawie wszczął Rzecznik Praw Pacjenta. Śledztwo prowadzi również prokuratura.