Marcin o tym, aby być z kimś ?na poważnie? zaczął myśleć, kiedy skończył 27 lat. ? Wcześniej żyłem bez zobowiązań, miałem czas na spotkania ze znajomymi, podróżowanie, bo to moja wielka pasja. Trochę udało się zobaczyć. Byłem w USA, Finlandii, Turcji, Bułgarii. Ale gdzieś zaczęła kiełkować myśl, że warto byłoby już pomyśleć o stałym związku ? opowiada chłopak. Wtedy wpadł na pomysł ogłoszenia. ? Stwierdziłem, że spróbuję, nie mam nic do stracenia. Wiem, że niektórzy podchodzą do tego różnie, wstydzą się, inni uważają, że to poniżej ich godności. Uważam, że to błąd czego jestem najlepszym przykładem ? śmieje się krotoszynianin. Zgłosiło się 20, spotkał się z 3
Marcin i Natalia poznali się dwa lata temu. On dał ogłoszenie w „Gazecie Krotoszyńskiej”. Szukał bratniej duszy. Ona odpowiedziała. Umówili się. Dziś nie wyobrażają sobie życia bez siebie. Planują ślub, a za kilka miesięcy zostaną rodzicami. Marcin o tym, aby być z kimś „na poważnie” zaczął myśleć, kiedy skończył 27 lat. – Wcześniej żyłem bez zobowiązań, miałem czas na spotkania ze znajomymi, podróżowanie, bo to moja wielka pasja. Trochę udało się zobaczyć. Byłem w USA, Finlandii, Turcji, Bułgarii. Ale gdzieś zaczęła kiełkować myśl, że warto byłoby już pomyśleć o stałym związku – opowiada chłopak. Wtedy wpadł na pomysł ogłoszenia. – Stwierdziłem, że spróbuję, nie mam nic do stracenia. Wiem, że niektórzy podchodzą do tego różnie, wstydzą się, inni uważają, że to poniżej ich godności. Uważam, że to błąd czego jestem najlepszym przykładem – śmieje się krotoszynianin. Zgłosiło się 20, spotkał się z 3
Na ogłoszenie Marcina w „Gazecie Krotoszyńskiej” odpowiedziało 20 osób. – Przy niektórych sms-ach, bo głównie w ten sposób się ze mną panie kontaktowały, widać było, że odpowiadają dla żartu. Na te w ogóle nie reagowałem. Ostatecznie spotkałem się z trzema dziewczynami – opowiada. Najpierw z dziewczyną z okolic Kobylina. – Nawet dobrze nam się rozmawiało, dobre wrażenie na mnie zrobiła. Ale wydawało mi się, że nie do końca jest ze mną szczera, że chce dobrze wypaść i przez to nie pokazuje tego, jaka jest w rzeczywistości. I ostatecznie nic z tego nie wyszło – wspomina Marcin. Zaplanował więc kolejne spotkanie. Tym razem z mieszkanką gminy Koźmin Wlkp. – Rozmowa nam się jednak nie kleiła, więc od samego początku wiedziałem, że nic z tego nie będzie. Po prostu nie mieliśmy, o czym rozmawiać, więc nie było sensu dłużej tego kontynuować. Kolejnego spotkania już więc nie było. „Zbliżyliśmy się do siebie”
Ostatecznie okazało się, że Marcin miłość znalazł za trzecim podejściem. – Tym razem umówiłem się z dziewczyną z powiatu jarocińskiego. To była właśnie Natalia. Choć przyznaję, że po pierwszym spotkaniu sam nie byłem pewien, co z tego będzie, ale daliśmy sobie jeszcze jedną szansę i coś zaiskrzyło – opowiada krotoszynianin. Przez pierwsze pół roku znajomości spotykali się jak mówi Marcin „na mieście”. – Nie odwiedzaliśmy się w domach, bo sami chcieliśmy być pewni naszego uczucia i tego czy to będzie coś poważnego zanim poznamy swoich rodziców – podkreśla chłopak. W między czasie zaplanowali też wspólną podróż. – Chcieliśmy zobaczyć jak się będziemy odbierać, kiedy będziemy ze sobą przez 24 godziny na dobę. Pojechaliśmy do Egiptu – wspomina. I dodaje. – Było fantastycznie, tam zbliżyliśmy się do siebie jeszcze bardziej. Dużo rozmawialiśmy, o tym jakie mamy plany, jak wyobrażamy sobie przyszłość. I okazało się, że myślimy bardzo podobnie – tłumaczy Marcin. Po powrocie uznali, że to co ich łączy, to coś poważnego. – Wtedy przyszedł czas na poznanie rodziców i rodzeństwa. Wszyscy przypadliśmy sobie do gustu, nie było żadnych zgrzytów, zresztą nie ma ich do tej pory – mówi Marcin. „Mam, z kim dzielić swoje pasje”
Od pierwszego spotkania Marcina i Natalii minęły dwa lata. – Rozumiemy się bardzo dobrze, dopasowaliśmy się charakterami idealnie. Panuje między nami pełna harmonia – mówią. I co najważniejsze, dzielą wspólnie pasję do podróżowania. - Zaszczepiłem w Natalii moją miłość do podróży. Bardzo mnie to cieszy, bo ja to naprawdę lubię i cieszę się, że mam z kim dzielić swoje pasje. Byliśmy już razem w Kenii, potem w Hiszpanii – precyzuje. Za kilka miesięcy zostaną rodzicami. – Kiedy się dowiedziałem byłem przeszczęśliwy, rodzice też bo w końcu będą dziadkami. Planujemy też ślub, ale to dopiero w przyszłym roku - tłumaczy. Ogłoszenie w „Gazecie Krotoszyńskiej to strzał w dziesiątkę
Dziś Marcin uważa, że decyzja aby zamieścić ogłoszenie w „Gazecie Krotoszyńskiej” to przysłowiowy strzał w dziesiątkę i jedna z najlepszych decyzji jakie podjął w swoim życiu. – Udało mi się dzięki temu znaleźć kobietę, z którą chcę spędzić resztę życia. Za chwilę zostanę ojcem. Już dziś myślę o tym, co będę robił z moim dzieckiem. Będziemy razem podróżować, jeździć na rowerach, chodzić na basen. Wszystko ułożyło się fantastycznie, lepiej sobie wymarzyć nie mogłem. Farida Leśniewska