Czy szef powiatowej straży pożarnej, bryg. Mariusz Przybył, wprowadził nowy regulamin organizacyjny jednostki, którą kieruje z pominięciem opinii związków zawodowych? I czy dopuścił się sfałszowania jednej ze stron dokumentu? Sprawdzają to śledczy z prokuratury w Ostrzeszowie. Komendant dotąd nie usłyszał zarzutów. Jednak jeden z czytelników „Gazety Krotoszyńskiej” twierdzi, że „zachodzą obawy i uzasadnione podejrzenia, iż będzie on próbował mataczyć w sprawie”. Uważa też, że zmiany w regulaminie miały ułatwić Mariuszowi Przybyłowi „ucieczkę na wysoką emeryturę”. Ten zaprzecza oskarżeniom, argumentując, że nowe regulacje wcale go nie dotyczą. Szef krotoszyńskich zawodowych strażaków zapewnia, że żaden z zapisów nowego dokumentu regulującego służbę w jednostce, nie dotyczy jego stanowiska. - Chodziło o dostosowanie do obowiązujących przepisów i możliwości, sprawowania funkcji zastępców dowódców zmian w JRG PSP w Krotoszynie – tłumaczy bryg. Mariusz Przybył, szef krotoszyńskiej komendy. Z dotychczasowego regulaminu wynikało, że funkcje te mogą sprawować pracownicy straży, którzy mają stopień oficerski. - W naszej jednostce nie ma osób, które mają tego typu stopnie. Dlatego zależało mi na wprowadzeniu zmiany polegającej na tym, że funkcje te będę mógł powierzać pracującym u nas aspirantom. Propozycji tej jednak nie popierały związki zawodowe z naszej jednostki – tłumaczy komendant PSP. I dodaje, że pod koniec roku kilkakrotnie omawiał z przedstawicielami NSZZSP oraz związku „Florian” proponowane zmiany. - Ustalając regulamin, mam obowiązek konsultować się ze związkami zawodowymi, ale ich opinia nie jest dla mnie wiążąca. W tej sprawie ostatecznie przychyliłem się do ich negatywnej opinii i pozostawiłem zapis bez zmian. Oznacza to, że stanowisko zastępcy dowódcy zmiany w naszej jednostce będą mogli sprawować jedynie oficerowie. To też będzie wiązało się z doszkalaniem naszych pracowników w stopniu aspiranta – mówi Mariusz Przybył.
Trzeba przesłuchać świadków Problem jednak w tym, że związki zawodowe nie opiniowały ostatecznej wersji dokumentu, zaś do prokuratury wpłynęło doniesienie na komendanta. Ostrzeszowscy śledczy wyjaśniają teraz czy szef jednostki w Krotoszynie dopuścił się sfałszowania jednej ze stron dokumentu i wprowadził nowe regulacje, jego zdaniem kosmetyczne, z pominięciem opinii związkowców. – Sprawa jest w toku – wskazuje Ireneusz Kaźmierczak, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Ostrzeszowie. Zadaniem prokuratora będzie też zbadane czy zmian w regulaminie nie wprowadzono na niekorzyść pracowników. – Tak bowiem uważa osoba składająca zawiadomienie do prokuratury – precyzuje Ireneusz Kaźmierczak. Dotąd przesłuchano jedynie osobę zgłaszająca zawiadomienie i komendanta straży. - Uznałem, że konieczne będzie wszczęcie postępowania i przesłuchanie kolejnych świadków – m. in. przedstawicieli związków zawodowych. Wówczas będzie znana odpowiedź, czemu miały służyć sporne zmiany – zapowiada prokurator.
Co na to związki? Szefowie związków zawodowych w straży pożarnej na razie o sprawie nie chcą rozmawiać. - Komentarz przedstawię, gdy zakończy się postępowanie w prokuraturze – mówi Ryszard Podhorodecki, stojący na czele NSZZSP w Krotoszynie. Z kolei przedstawiciel związku zawodowego strażaków „Florian” przyznaje, że komendant prowadził konsultacje, natomiast uważa, że nie wszystko zostało dopowiedziane. - Informacji na razie nie udzielę, bo trwa postępowanie wyjaśniające i sam jeszcze nie zostałem przesłuchany – ucina Grzegorz Goliński.
Dlatego wrócimy do sprawy na łamach „Gazety Krotoszyńskiej”. (es)