Dwóch 20-latków z powiatu milickiego chciało pociągiem z Krotoszyna wyjechać na Przystanek Woodstock do Kostrzyna nad Odrą. Ich podróż zakończyła się jednak na krotoszyńskim dworcu, gdzie zostali zatrzymani przez funkcjonariuszy policji. Okazało się, że mężczyźni posiadali przy sobie znaczne ilości marihuany, a także akcesoria do jej palenia. Dwóch młodych mężczyzn wpadło w popłoch na widok policjantów patrolujących okolice dworca. Ich nerwowe zachowanie zwróciło uwagę funkcjonariuszy. Podeszli oni do obu, a gdy zbliżyli się, by ich wylegitymować, poczuli znajomy, podejrzany zapach. - Aromat wskazywał na to, że osoby mogą mieć przy sobie ziele konopi. Po sprawdzeniu bagażu okazało się, że wewnątrz znajdowały się akcesoria do palenia marihuany, a także jej znaczne ilości – 70 gram brutto – wyjaśnia mł. asp. Piotr Szczepaniak, rzecznik krotoszyńskiej komendy. Narkotyki schowane były m. in. w plecaku, koszuli, a także w saszetce na pasku.
Obaj 20-latkowie zostali doprowadzeni na komendę i przesłuchani. Zarzut posiadania i udzielania narkotyków postawiono jednemu z nich. Policjanci przeszukali też mieszkanie 20-latka. Natknęli się na 8 doniczek z marihuaną. Rośliny były w różnym stadium rozwoju. - Trafiły do laboratorium kryminalistycznego celem potwierdzenia, czy są to konopie indyjskie – zaznacza rzecznik. Od wyników badań zależeć będzie, czy mężczyzna usłyszy zarzut jedynie posiadania i udzielania narkotyków. Za swoje czyny będzie odpowiadał przed sadem. Grożą mu 3 lata pozbawienia wolności. (es)