Dla 60 niepełnosprawnych Warsztaty Terapii Zajęciowej w Krotoszynie są drugim domem. Tu spędzają 7 godzin dziennie, uczą się samodzielności i co ważne także szacunku dla samych siebie. - Tu uczymy się żyć i cieszyć z życia ? mówią podopieczni. I są w grupie uprzywilejowanej, bo ci którzy nie mieli tyle szczęścia czekają w kolejce, by dostać się do placówki .Ubranie się stosownie do pogody, zawiązanie butów, samodzielne przygotowanie posiłków ? to, co wielu z nas uważa za rzecz oczywistą dla wielu niepełnosprawnych może stanowić wyzwanie.
Dla 60 niepełnosprawnych Warsztaty Terapii Zajęciowej w Krotoszynie są drugim domem. Tu spędzają 7 godzin dziennie, uczą się samodzielności i co ważne także szacunku dla samych siebie. - Tu uczymy się żyć i cieszyć z życia – mówią podopieczni. I są w grupie uprzywilejowanej, bo ci którzy nie mieli tyle szczęścia czekają w kolejce, by dostać się do placówki .Ubranie się stosownie do pogody, zawiązanie butów, samodzielne przygotowanie posiłków – to, co wielu z nas uważa za rzecz oczywistą dla wielu niepełnosprawnych może stanowić wyzwanie.
To właśnie WTZ stwarzają niepełnosprawnym możliwość odnalezienia się w życiu społecznym i zawodowym. Uczestnicy warsztatów uczą się nie tylko zaradności życiowej, ale także zdobywają umiejętności potrzebne w pracy zawodowej. Mogą liczyć również na przygotowanie i pomoc w znalezieniu pracy.- Zdarza się, że najbliżsi niepełnosprawnych robią wiele rzeczy za nich. Bo jest szybciej, łatwiej. Nie robią tego w złej woli, myślą, że pomagają. Niestety, tak nie jest. Taka osoba jest później niezaradna społecznie – mówi Paweł Kaczmarek, kierownik Warsztatów Terapii Zajęciowej w Krotoszynie.
Krotoszyńskie WTZ-y borykają się jednak z problemami lokalowymi, które uniemożliwiają rozwój. - Mamy mało pomieszczeń, nie mieścimy się. Już teraz na moim biurku leży kilka podań. Ale nie mogę przyjąć kolejnych uczestników, bo nie mam po prostu gdzie – ubolewa szef placówki. Pod znakiem zapytania stoi także funkcjonowanie budynku w Łagiewnikach.- Instruktor zawodu czy trener pracy dogaduje się z pracodawcą, ustala konkretny zakres obowiązków na danym stanowisku. Później wybiera osobę, która będzie się na to stanowisko nadawać i kieruje ją na praktyki – tłumaczy kierownik krotoszyńskich WTZ.
Szansą rozwoju dla WTZ-ów są pomieszczenia, które obecnie zajmuje Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Krotoszynie - Po wyprowadzce PCPR-u liczymy na to, że dostaniemy te pomieszczenia. Ale o tym też się mówi różnie, to nie jest pewne.- Warunki w pomieszczeniach szkolnych, które otrzymaliśmy od gminy Kobylin nie gwarantują nam funkcjonowania tam zimą. Tam jest piec na miał, musimy palić. Nie stać nas na to, by zrobić centralne ogrzewanie. Więc zimą warunki są tragiczne. Jeśli zima będzie sroga, to będziemy musieli odwołać zajęcia. I 20 uczestników nie będzie miało gdzie się podziać – wprost mówi Paweł Kaczmarek.