- Piją w parku czy na deptaku, wszędzie butelki wyrzucają, śmiecą i nikt z tym nic nie robi – alarmuje mieszkanka miasta.
A jej sąsiadka dodaje. - Ławki są zniszczone, na placach zabaw pełno petów i butelek, że strach dziecko puścić.Czterech wchodzi i niszczyProblem dostrzegają również władze Krotoszyna.
- Na placach zabaw mamy regularnie akty wandalizmu i musimy te sprzęty naprawiać, to jest czysta gotówka. Za to moglibyśmy zrobić niejedną drogę. Czterech wchodzi na urządzenie i niszczy. Tak to wygląda. I zadowoleni – obrazuje Franciszek Marszałek, burmistrz Krotoszyna.
I apeluje do mieszkańców, by zwracali uwagę chuliganom. - Musimy zwracać młodzieży uwagę. Czasami różne są reakcje tych, którym uwagę zwracamy, ale musimy to robić. Może przyjdą owoce – przekonuje.
„Ja chcę żyć”Problem polega na tym, że spora część społeczeństwa boi się agresywnej młodzieży.
- Ludzie nawet jak widzieli akty wandalizmu, to tego nie zgłaszają. Bo mówią, że będą wtedy musieli świadczyć przeciwko tym osobom i wtedy w swoich samochodach będą mieli powybijane szyby. Boją się – przyznaje Maria Właśniak, przewodnicząca osiedla nr 8 w Krotoszynie.
Policjanci przekonują jednak, że osoba zgłaszająca i zeznająca może pozostać anonimowa. - Jeżeli świadcząc w danej sprawie zastrzeże pani swoje dane osobowe, to sprawca, nie dowie się, kto zeznawał – podkreśla Robert Werner, dzielnicowy z Krotoszyna.
Części społeczeństwa to jednak nie przekonuje.
- Dzwoniłam kiedyś na policję, żeby wandalizm zgłosić. I pierwsze - o co mnie zapytali, to nazwisko. Więc powiedziałam, że nie, dziękuję. Ja chcę żyć – przyznaje mieszkanka krotoszyńskiego osiedla nr 8.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.