"Kaczka Dziwaczka", "Tik - Tak" , "A ja wolę moją mamę" - część mieszkańców Krotoszyna dostaje szału, gdy codziennie o 17.00 musi słuchać repertuaru muzycznego puszczanego na rynku.
Piosenki, skierowane głównie do najmłodszych denerwują wielu. Głównie dlatego, że codziennie są takie same. – Cały czas puszczają to samo, to tak jakby nie było innych piosenek dla dzieci tylko „Kaczka Dziwaczaka” i „Tik – Tak”. Szału można dostać – mówi jedna z mieszkanek.Michał Kurek, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej w krotoszyńskim urzędzie tłumaczy, że zmiana repertuaru wiąże się z kosztami. – Mogę zmieniać kompozycję nawet co tydzień. Tylko jedna taka zmiana wiąże się z nakładami rzędu kilku tysięcy złotych. Ponieważ muzykę trzeba zgrać z fontannami i dopasować aby wszystko współgrało. Tym zajmują się profesjonalne firmy – tłumaczy urzędnik. I dodaje. – Jeśli tylko radni zwiększą budżet na ten cel, to nie ma problemu, będą inne piosenki – ucina.