Siedmioro dzieci miałoby uczęszczać od września do przedszkola w Różopolu. Mało. I to od razu spowodowało, że władze Krotoszyna przypuściły atak na oddział i chcą go zamknąć. W obronie przedszkola stanęli jednak mieszkańcy wsi. - Chcecie zabrać nam ostatnią dobrą rzecz w Różopolu ? grzmieli na zebraniu. Los oddziału ma rozstrzygnąć nabór uzupełniający, który planowany jest na lipiec.- Nie ma naszej zgody na likwidację przedszkola ? zgodnie i jasno oznajmili rodzice maluchów z Różopola podczas spotkania z władzami. ? Włożyliśmy wiele wysiłku, by to przedszkole funkcjonowało i wyglądało tak, jak teraz funkcjonuje i wygląda. Kupujemy zabawki, malujemy sale. A wy chcecie je zamknąć. Chcecie zabrać nam ostatnią dobrą rzecz w Różopolu ? grzmieli ludzie.Co ważniejsze liczby, czy dzieci?
Siedmioro dzieci miałoby uczęszczać od września do przedszkola w Różopolu. Mało. I to od razu spowodowało, że władze Krotoszyna przypuściły atak na oddział i chcą go zamknąć. W obronie przedszkola stanęli jednak mieszkańcy wsi. - Chcecie zabrać nam ostatnią dobrą rzecz w Różopolu – grzmieli na zebraniu. Los oddziału ma rozstrzygnąć nabór uzupełniający, który planowany jest na lipiec.- Nie ma naszej zgody na likwidację przedszkola – zgodnie i jasno oznajmili rodzice maluchów z Różopola podczas spotkania z władzami. – Włożyliśmy wiele wysiłku, by to przedszkole funkcjonowało i wyglądało tak, jak teraz funkcjonuje i wygląda. Kupujemy zabawki, malujemy sale. A wy chcecie je zamknąć. Chcecie zabrać nam ostatnią dobrą rzecz w Różopolu – grzmieli ludzie.Co ważniejsze liczby, czy dzieci?
Dla odpowiedzialnego za oświatę wiceburmistrza Ryszarda Czuszke liczą się cyferki. – Wszystko rozbija się o liczby - oznajmił na spotkaniu z lokalną społecznością. I dodał. – Od września do waszego oddziału zapisanych jest siedmioro dzieci, w tym dwójka 2,5 – letnich. Dodatkowo z analizy demograficznej wynika, że w ciągu następnych lat sytuacja się nie poprawi – prognozował. Dlatego, jak tłumaczył, padła propozycja aby maluchy z Różopola przenieść do oddalonego o 3 kilometry Kobierna. – Oczywiście, moglibyśmy dowozić dzieci. (...) Kto wie, może sytuacja się poprawi i ponownie uruchomimy oddział za jakiś czas – sugerował. Za to ludzie mieli inne zadnie i w przedszkolu we wsi dostrzegli coś więcej niż tylko liczby. – Jak pan chce dowozić autobusem 2,5-latka? – dziwiła się jedna z matek. Inna zaś dodała. – Jak już zamkniecie przedszkole, to nigdy do nas nie wróci. Taka jest prawda – uznała.Najwięcej kosztuje nauczyciel
Rodzicom zaproponowano tzw. „inne formy” prowadzenia placówki. – Istnieje możliwość przejęcia i prowadzenia oddziału np. przez stowarzyszenie. Tylko powiem wprost, przy tak małej liczbie dzieci, nawet jeśli gmina weźmie na siebie ciężar utrzymania obiektu to subwencja i tak nie wystarczy wam na resztę – nie krył Ryszard Czuszke. Podając przy tym, że rocznie utrzymanie przedszkola kosztuje gminę prawie 90 tys. zł. – Większość to są koszty osobowe. Wynagrodzenie nauczyciela na określonym stopniu awansu zawodowego kosztuje określone pieniądze, które reguluje ustawa i tego nie przeskoczymy – stwierdził.
Rodzice podsunęli więc swoje rozwiązania. – Przecież można co roku zatrudniać np. nauczyciela stażystę, który kosztuje mniej. A jeśli chodzi o sprzątanie to można oddelegować tu panie, które pracują w szkole w Kobiernie – rzucił jeden z mężczyzn. Zaś inna z mieszkanek dodała. – Wszystko nam chcecie zabrać. Co gmina zrobiła dla Różopola? Nic. Dopiero ostatnio coś się zaczęło dziać, kiedy mamy taką aktywną sołtyskę – uznała. Na co Ryszard Czuszke odparł. – To nieprawda. To my pomagamy pisać wnioski o dofinansowania projektów, które są tutaj realizowane. Pomaga m.in. CKI – rzucił. Co natychmiast storpedowała Irena Bielarz, sołtys wsi. – Wnioski pisałyśmy same, nikt za nas tego nie robił. Mało korzystałyśmy z pomocy CKI – odcięła się Irena Bielarz.Do lipca mają czas
Ryszard Czuszke uparcie jednak twierdził, że połowiczne rozwiązania, które proponują rodzice nie rozwiążą najważniejszego problemu – czyli braku dzieci. – Nadal pozostaje tylko siódemka. Z tego co wiem, to po terminie wpłynęły jeszcze dwa zgłoszenia. Wiec jest ewentualnie dziewiątka. Ale to cały czas jest za mało – przekonywał. Rodzice jednak nie zamierzali odpuszczać. – To ile trzeba dzieci, żebyście zostawili przedszkole? – dociekali. Okazało się, że minimum to 12 dzieci. – To my się postaramy do lipca, kiedy upływa termin naboru uzupełniającego, aby ta 12 była – uznali rodzice.
A my do sprawy wrócimy.
[WIDEO]75[/WIDEO]