Mieszkańcom gminy Kobylin nie podoba się, że w krotoszyńskim szpitalu pacjent nie dostaje wypisu od razu, gdy opuszcza placówkę. – Wychodzi ze szpitala o godzinie 10, a po wypis musi jechać drugi raz np. po południu. Tak nie powinno być – twierdzi radny Józef Ratajczak. I wskazuje, że ze Smolic do Krotoszyna jest prawie 25 kilometrów i odebranie kogoś z placówki, powrót do domu i kolejny wyjazd parę godzin później tylko po papierek jest „rzeczą bezsensowną”. – Ja mam samochód, ale wielu nie ma. I ci ludzie muszą załatwić jakiś pojazd i jechać po chorego, a potem jeszcze raz, żeby odebrać wypis. To jest prawie 100 km bezsensownej jazdy – tłumaczy sołtys Smolic. Rację przyznaje mu Piotr Chlebowski. – To jest sprawa nie od dzisiaj i dzieje się tak w wielu szpitalach. Coś trzeba z tym zrobić, bo jeżeli ktoś jedzie po bliską osobę autobusem albo pociągiem i później ma wracać raz jeszcze po wypis, to jest to dla niego duży problem – zaznacza radny. Burmistrz Kobylina, który jest jednocześnie z-cą przewodniczącego Rady Społecznej SP ZOZ w Krotoszynie, obiecuje, że zajmie się sprawą. – Nie jest dobrze, żeby pacjent jeździł tyle kilometrów do szpitala tylko po wypis – mówi Bernard Jasiński. Ale przyznaje, że w tej kwestii decyduje dyrekcja szpitala. Dlatego też włodarz Kobylina wystosował pismo, w którym przedstawił problem. – Pismo do nas wpłynęło i na chwilę obecną analizujemy sytuację. W ciągu dwóch tygodni damy odpowiedź – mówi Paweł Jakubek, dyrektor SP ZOZ w Krotoszynie. Do tematu wrócimy na łamach „Gazety Krotoszyńskiej”. (mar)fot. Monkey Business - Fotolia
Najpierw jadą po pacjenta, później po wypis
Opublikowano:
Autor: Redakcja
Przeczytaj również:
Wiadomości
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE