Kilku strażaków z OSP z jednej z miejscowości pod Koźminem Wlkp. podróżowało na przyczepie zaczepionej do ciągnika rolniczego. Takim środkiem transportu druhowie jechali krajówką na zawody do Staniewa.W podróży uwiecznił ich nasz czytelnik. To rzeczywiście mało komfortowe warunki, ale czy w ogóle dopuszczalne w ruchu drogowym? - Prawo o ruchu drogowym dopuszcza transport ludzi na przyczepie, ale pod pewnymi warunkami ? zaznacza sierż. szt. Teresa Walkowiak z krotoszyńskiej komendy. Przede wszystkim przyczepa musi być odpowiednio dostosowana do przewozu osób. Wówczas można na niej usadowić konwojentów, drużyny robocze i osoby wykonujące załadunek ? ale w liczbie co najwyżej pięciu. W dodatku osoby te nie mogą znajdować się pomiędzy ładunkiem a przednią ścianą przyczepy. Ci, którzy stoją, powinni trzymać się specjalnych uchwytów. Kierowca zaś nie może przekroczyć prędkości 20 km/h. Na przyczepie można przewozić nawet dzieci, ale tylko odpowiednio zabezpieczone na miejscach siedzących w drodze do lub ze szkoły i przedszkola. W przeciwnym razie kierującemu grozi mandat. Czy to oznacza, że druhowie podróżowali niezgodnie z przepisami. Otóż nie. Obostrzenia te bowiem nie dotyczą służb. - Przepisów nie stosuje się do przewozu pojazdami sił zbrojnych, policji, straży granicznej, służby więziennej oraz właśnie straży pożarnej ? zastrzega Teresa Walkowiak.Za strażakami wstawia się też szef jednostek ochotników z Koźmina Wlkp. i okolic - Nie jechali do akcji, ale na zawody pożarnicze. To jednostka, która nie ma na wyposażeniu wozu strażackiego i jest zmuszona docierać w ten sposób. Ich determinację do udziału w służbie należy tylko podziwiać ? tłumaczy Zenobiusz Bałoniak, komendant miejsko-gminny OSP w Koźminie Wlkp. I zaznacza, że dla druhów na przyczepie przygotowano siedziska. - Ich kierowca jechał ostrożnie, a przyczepa miała nakładki, więc byli bezpieczni.
Kilku strażaków z OSP z jednej z miejscowości pod Koźminem Wlkp. podróżowało na przyczepie zaczepionej do ciągnika rolniczego. Takim środkiem transportu druhowie jechali krajówką na zawody do Staniewa.W podróży uwiecznił ich nasz czytelnik. To rzeczywiście mało komfortowe warunki, ale czy w ogóle dopuszczalne w ruchu drogowym? - Prawo o ruchu drogowym dopuszcza transport ludzi na przyczepie, ale pod pewnymi warunkami – zaznacza sierż. szt. Teresa Walkowiak z krotoszyńskiej komendy. Przede wszystkim przyczepa musi być odpowiednio dostosowana do przewozu osób. Wówczas można na niej usadowić konwojentów, drużyny robocze i osoby wykonujące załadunek – ale w liczbie co najwyżej pięciu. W dodatku osoby te nie mogą znajdować się pomiędzy ładunkiem a przednią ścianą przyczepy. Ci, którzy stoją, powinni trzymać się specjalnych uchwytów. Kierowca zaś nie może przekroczyć prędkości 20 km/h. Na przyczepie można przewozić nawet dzieci, ale tylko odpowiednio zabezpieczone na miejscach siedzących w drodze do lub ze szkoły i przedszkola. W przeciwnym razie kierującemu grozi mandat. Czy to oznacza, że druhowie podróżowali niezgodnie z przepisami. Otóż nie. Obostrzenia te bowiem nie dotyczą służb. - Przepisów nie stosuje się do przewozu pojazdami sił zbrojnych, policji, straży granicznej, służby więziennej oraz właśnie straży pożarnej – zastrzega Teresa Walkowiak.Za strażakami wstawia się też szef jednostek ochotników z Koźmina Wlkp. i okolic - Nie jechali do akcji, ale na zawody pożarnicze. To jednostka, która nie ma na wyposażeniu wozu strażackiego i jest zmuszona docierać w ten sposób. Ich determinację do udziału w służbie należy tylko podziwiać – tłumaczy Zenobiusz Bałoniak, komendant miejsko-gminny OSP w Koźminie Wlkp. I zaznacza, że dla druhów na przyczepie przygotowano siedziska. - Ich kierowca jechał ostrożnie, a przyczepa miała nakładki, więc byli bezpieczni.