Nieustanne uspokajanie osób trzecich przeszkadzających załodze w lądowaniu, Dowódca Sił Powietrznych obecny w kabinie do samego końca, a nawet picie piwa w kokpicie tupolewa na pół godziny przed katastrofą ? to nowe ustalenia biegłych z warszawskiej prokuratury wojskowej, którzy ponownie odczytali zapisy z rejestratorów dźwięków z kabiny pilotów Tupolewa TU 154. Jak informuje radio RMF FM, udało się rozszyfrować o 1/3 więcej słów, niż wcześniej ekspertom z Instytutu Sehna i Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji. Jak wynika z tych ustaleń na pilotach miała ciążyć olbrzymia presja, by mimo gęstej mgły i ostrzeżeń z wieży podjęli oni próbę wylądowania. W ich kabinie przez cały czas przebywał DSP, któremu biegli z dużym prawdopodobieństwem przypisują słowa: "Faktem jest, że my musimy to robić, do skutku". Niewykluczone, że chodzi o próby podejścia do lądowania. Według odczytu biegłych DSP uciszał inne osoby przebywające w kokpicie. Po pierwszym ostrzeżeniu "Terrain Ahead" oczekiwał od załogi "Po-my-słów", a na wysokości 300 metrów zachęcał pilota "Zmieścisz się śmiało". Z rozmów osób trzecich przebywających w kabinie wynika też, że na pokładzie spożywano alkohol.Prezydencki samolot rozbił się 5 lat temu pod Smoleńskiem. W wyniku katastrofy zginęło 96 osób.
Nieustanne uspokajanie osób trzecich przeszkadzających załodze w lądowaniu, Dowódca Sił Powietrznych obecny w kabinie do samego końca, a nawet picie piwa w kokpicie tupolewa na pół godziny przed katastrofą – to nowe ustalenia biegłych z warszawskiej prokuratury wojskowej, którzy ponownie odczytali zapisy z rejestratorów dźwięków z kabiny pilotów Tupolewa TU 154. Jak informuje radio RMF FM, udało się rozszyfrować o 1/3 więcej słów, niż wcześniej ekspertom z Instytutu Sehna i Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji. Jak wynika z tych ustaleń na pilotach miała ciążyć olbrzymia presja, by mimo gęstej mgły i ostrzeżeń z wieży podjęli oni próbę wylądowania. W ich kabinie przez cały czas przebywał DSP, któremu biegli z dużym prawdopodobieństwem przypisują słowa: "Faktem jest, że my musimy to robić, do skutku". Niewykluczone, że chodzi o próby podejścia do lądowania. Według odczytu biegłych DSP uciszał inne osoby przebywające w kokpicie. Po pierwszym ostrzeżeniu "Terrain Ahead" oczekiwał od załogi "Po-my-słów", a na wysokości 300 metrów zachęcał pilota "Zmieścisz się śmiało". Z rozmów osób trzecich przebywających w kabinie wynika też, że na pokładzie spożywano alkohol.Prezydencki samolot rozbił się 5 lat temu pod Smoleńskiem. W wyniku katastrofy zginęło 96 osób.