Polska Telefonia Stacjonarna (PTS) działa na rynku usług telekomunikacyjnych od trzech lat. Wcześniej nosiła nazwę Telekomunikacja ?Dzień dobry?. Właśnie takie słowa usłyszała po odebraniu telefonu żona byłego krotoszyńskiego radnego, Józefa Januszkiewicza. Był 19 grudnia 2012 roku. ? Małżonka była święcie przekonana, że rozmawia z przedstawicielem TP SA, z którą mieliśmy od lat podpisaną umowę ? zaczyna Józef Januszkiewicz. Telemarketer zaproponował jej niższy abonament. Państwo Januszkiewiczowie mieli płacić 25 zł miesięcznie. W cenie były również darmowe minuty. ?Niech pani podpisze imieniem męża?
Polska Telefonia Stacjonarna z Wrocławia (PTS S.A) proponuje atrakcyjne abonamenty telefoniczne. Niestety, wszystko wskazuje na to, że wprowadza klientów w błąd, podszywając się pod Telekomunikację Polską i oferując pozorne oszczędności na abonamencie telefonicznym. Po zawarciu umowy abonenci, jak twierdzą, otrzymują rachunki kilka razy wyższe, niż u dotychczasowego operatora. Za jej zerwanie grozi kara pieniężna, którą egzekwuje firma windykacyjna. Polska Telefonia Stacjonarna (PTS) działa na rynku usług telekomunikacyjnych od trzech lat. Wcześniej nosiła nazwę Telekomunikacja „Dzień dobry”. Właśnie takie słowa usłyszała po odebraniu telefonu żona byłego krotoszyńskiego radnego, Józefa Januszkiewicza. Był 19 grudnia 2012 roku. – Małżonka była święcie przekonana, że rozmawia z przedstawicielem TP SA, z którą mieliśmy od lat podpisaną umowę – zaczyna Józef Januszkiewicz. Telemarketer zaproponował jej niższy abonament. Państwo Januszkiewiczowie mieli płacić 25 zł miesięcznie. W cenie były również darmowe minuty. „Niech pani podpisze imieniem męża”
Po kilku dniach w ich domu pojawił się przedstawiciel operatora z gotową do podpisania umową. Ponownie zastał w domu tylko małżonkę byłego radnego. – Wszystkie umowy z TP SA są podpisane na mnie. Gdy żona zaczęła podpisywać się imieniem i nazwiskiem, facet kazał jej przekreślić swoje imię i napisać moje. Rzekomo dla porządku w dokumentacji – opowiada Józef Januszkiewicz. Kilka dni później odebrał telefon z Telekomunikacji Polskiej. - Byłem zdziwiony, gdy 29 grudnia zadzwoniła do mnie Telekomunikacja Polska z pytaniem, dlaczego zerwałem z nimi umowę. Byłem przekonany, że obniżyłem u nich abonament – tłumaczy Józef Januszkiewicz. Natychmiast po telefonie od, tej prawdziwej Telekomunikacji Polskiej postanowił odstąpić od, jak mówi, umowy z naciągaczami. Jest na to 10 dni kalendarzowych. – Niestety, nieuczciwi operatorzy wykorzystują to, czasami wypisując na druku wcześniejszą datę zawarcia umowy. Wtedy wprowadzony w błąd klient ma jeszcze mniej czasu na reklamację – tłumaczy Maria Piechocka z biura prasowego Orange, dawne TP.S.A. Józef Januszkiewicz wysłał odstąpienie od umowy 2 stycznia. Wściekły klient wyłuszczył w liście wszelkie błędy i nieścisłości, jakie wykorzystali pracownicy wrocławskiej spółki do zawarcia umowy. Telekomunikacja „Dzień dobry” reklamacji nie uwzględniła, a za zerwanie umowy naliczono panu Józefowi 490 zł kary. Ten nie zamierzał płacić i poszedł ze sprawą do Rzecznika Praw Konsumenta. W przypadku państwa Januszkiewiczów po trzech miesiącach kwota „promocyjnego” abonamentu rosła z 25 do 60 zł. W międzyczasie PTS sprzedała „dług” Januszkiewicza firmie windykacyjnej, która teraz ściga jego. W praktyce oznacza to, że poszkodowany wkrótce będzie miał pierwszą rozprawę sądową w tej materii. – Mógłbym zapłacić, ale mnie oszukali. Nie odpuszczę – mówi Józef Januszkiewicz. „To oszustwo”
Jak się okazało, Józef Januszkiewicz, nie był jedynym pokrzywdzonym. - W ubiegłym roku skierowałem do organów ścigania kilkanaście zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa przez Polską Telefonię Stacjonarną na niekorzyść mieszkańców powiatu krotoszyńskiego – mówi Andrzej Załustowicz, powiatowy rzecznik praw konsumenta w Krotoszynie. I dodaje. – Firma PTS nie zaznacza, że niższa stawka abonamentu obowiązuje tylko przez pierwsze trzy miesiące, a po tym okresie kwota abonamentu drastycznie rośnie i przestaje to być opłacalne. To oszustwo!Ostrowska prokuratura przyznaje, że wpłynęło do niej zawiadomienie od powiatowego rzecznika praw konsumenta z Krotoszyna. Przekierowała jednak sprawę do Wrocławia. Tamtejsze organa ścigania są zasypane zawiadomieniami w sprawie nieuczciwego operatora. – Wydział VI ds. Przestępstw Gospodarczych naszej jednostki prowadzi postępowanie w sprawie ponad 1.000 pokrzywdzonych z terenu kilku województw. Z powiatu krotoszyńskiego prowadzimy 13 postępowań. Wszystkie są w toku – podaje Małgorzata Klaus, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. Starsi na celowniku?
PTS SA żeruje głównie na starszych osobach, bo większość posiadaczy telefonów stacjonarnych to właśnie seniorzy. – Niestety, starsi ludzie są zbyt uprzejmi, aby niegrzecznie rzucić słuchawkę w trakcie rozmowy, a tak należy postępować w przypadku, gdy telefonuje do nas PTS, oferując pseudo oszczędności – tłumaczy Andrzej Załustowicz. Są dwa rozwiązania: albo rzucić słuchawką, słysząc po drugiej stronie słowa „Dzień dobry, PTS SA” lub czytać uważnie podpisane dokumenty i korzystać z odstąpienia od umowy, na które jest tylko 10 dni kalendarzowych. Inaczej grożą nam kłopoty.
Tomasz Słaboszewski
Zostałeś oszukany? Zadzwoń (62) 72-14-390. Dziennikarze Gazety Krotoszyńskiej są do Twojej dyspozycji.