Nie chce być uważana za artystkę, ale pisanie wierszy, a w zasadzie poezji śpiewanej to nie lada sztuka. Jeśli dołączymy do tego grę na gitarze oraz tworzenie ilustracji do swych tekstów, to widać od razu, że Julianna Jagodzińska z Orpiszewa jest utalentowaną pasjonatką.
Mówi o sobie, że jest humanistką, ale wybrała zupełnie inny kierunek, niż swe zainteresowania i poszła do technikum ekonomicznego. Z tym, że zamiast wypełniać tabelki w excellu, Julianna woli w wolnym czasie przelewać myśli na papier i uderzać w struny gitary.
Instrument
Na gitarze gra od sześciu lat. Ale nie uczęszcza ani nie uczęszczała do szkoły muzycznej. Muzycznego bakcyla załapała w gimnazjum. - Tam uczyłam się pod okiem pana Stanisława Szelągowskiego i tam zaraziłam się pasją do grania – opowiada Julianna Jagodzińska z Orpiszewa. I przyznaje. - Mąciłam mamie i rodzinie, że ma mi kupić gitarę i w końcu uległa. Gitarę kupił mi ojciec chrzestny. Gram, bo lubię i uważam, że gitara to fantastyczny instrument.
Julia wspólnie z kilkoma kolegami ze szkoły tworzy zespół, który uświetnia swymi występami różne szkolne i pozaszkolne akademie. Ostatnio można ich było usłyszeć podczas Dnia Edukacji Narodowej. A jakich estradowych artystów podziwia 18-latka z Orpiszewa? - Moim wzorem gitarzysty jest Eric Clapton. Uwielbiam też Leonarda Cohena, ale także nieco mocniejsze brzmienia jak np. Metallica. Kocham także nieśmiertelnych mistrzów – Czesława Niemena i Marka Grechutę – opowiada. Sama, w grze na gitarze na razie próbuje dorównać mojemu koledze z zespołu – Przemkowi. - Jak to się uda, to pomyślę, co dalej – śmieje się Julianna.
Pióro
Mistrzowie poezji połączonej z muzyką wywarli na Juliannie takie wrażenie, że sama zaczęła pisać. Dwa razy zajęła trzecie miejsce w konkursach poetyckich na terenie powiatu krotoszyńskiego. Ale większości jej utworów nikt nigdy nie widział, bo autorka chowa je do szuflady. - Jestem samokrytyczna wobec siebie i uważam, że moje teksty nie są tak dobre, aby chwalić się nimi przed światem – mówi skromnie Julianna Jagodzińska. Próbkę jej talentu publikujemy w ramce poniżej – oceńcie sami. To tylko jeden z kilkudziesięciu utworów jakie napisała pod wpływem chwili. - Czasami nie mam weny przez długi czas. A zdarza się, że zaobserwuję coś w otaczającym mnie świecie i jest to impuls do tworzenia. Coś mnie wzruszy, rozbawi albo wkurzy i wtedy mam bodziec - siadam i piszę – opisuje swój proces twórczy 18-letnia mieszkanka Orpiszewa. Jej największym idolem w kwestii tworzenia tekstów jest ten, który pisał i pisze dla największych gwiazd polskiej estrady, czyli Jacek Cygan. - Wzrusza niezmiennie od kilkudziesięciu lat kolejne pokolenia. Większość klasyków, które znają wszyscy, wyszła spod jego pióra. Ale podziwiam też Jerzego Filara. Wspomniany już przeze mnie Leonard Cohen też jest niesamowity – mówi Julianna.
Ołówek
Julianna gra na gitarze, pisze poezję, a nawet tworzy do nich ilustracje ołówkiem. - Nie do wszystkich utworów mam rysunki. Po prostu niektóre powstają pod wpływem chwili – podobnie jak moje wiersze. Nie mam nigdy planu, że akurat do jednego wiersza będzie ilustracja, a do innego nie. Samo to jakoś przychodzi – mówi Julianna. I podkreśla, że nie zamierza rezygnować ze swoich pasji.