reklama

Personel DPS w Baszkowie ma dość poniżania i straszenia policją [FOTO]

Opublikowano:
Autor:

Personel DPS w Baszkowie ma dość poniżania i straszenia policją [FOTO] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościDo redakcji „Gazety Krotoszyńskiej” dotarła dramatyczna korespondencja od przebywającego na kwarantannie personelu DPS-u w Baszkowie. Pracownicy skarżą się na złe traktowanie ze strony kierownictwa placówki.

Z apelem o interwencję w ich sprawie, poprosili przebywający na kwarantannie, ze względu na przypadki zakażenia koronawirusem w placówce, pracownicy Domu Pomocy Społecznej w Baszkowie.

 

Piszemy ponieważ chcemy przerwać milczenie i opisać co się dzieje w Baszkowie. W chwili obecnej przebywamy zamknięci od piątku i pracujemy dzień i noc. Dyrektor bez naszej zgody zamknął zakład grożąc policją, jeśli go opuścimy. Jesteśmy zdeterminowane, wykończone i zniesmaczone całą sytuacją. To my szara strefa robimy całą robotę narażając swoje zdrowie. Oczekujemy w zamian, aby ktoś nas szanował i liczył się z nami – uskarżają się w liście pracownice DPS-u w Baszkowie.

 

 

Pracownicy DPS w Baszkowie mają dość poniżania 

 

Personel jednocześnie zaznacza, że dyrektor placówki, nie kontaktował się z nimi, by wyjaśnić choćby kwestię czasu izolacji czy terminu ponownych testów.

 

Nie interesuje się jak dajemy radę. Dla niego liczą się pieniądze. Ważne by nie było za dużo zgonów. Resztę roboty bydło dla niego zrobi. Kilka osób opuściło spa nie wytrzymując presji. Dyrektor groził im policją. To jest niedopuszczalne – przekonują w piśmie pracownice.

 

Wspominają także o relacjach na linii kierownik a podległy mu personel. 

 

Na oddziale jest zamknięta pani kierownik. Jest ona dla nas też nie miała. Krzyczy na personel. Obraża ich przy tym. Nie mamy wsparcia w nikim. Personel jest zastraszony. Boi się odezwać. (…) Ma dość poniżania i boi się o swoje zdrowie w takich warunkach – zapewniają pracownice baszkowskiego domu pomocy.

 

 

"Pracownicy zostali na kwarantannie z urzędu"

 

Dyrektor DPS-u w Baszkowie twierdzi, że zarzuty ze strony personelu są nieuzasadnione.

 

Pracownicy zostali na kwarantannie z urzędu a ja musiałem zastosować się do decyzji sanepidu – twierdzi Dionizy Waszczuk, dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Baszkowie.

 

Jednocześnie przyznaje, że część osób opuściła DPS i kwarantannę odbywa w domu.

 

Na własne żądanie i po konsultacji z sanepidem. Sami sobie ta wynegocjowali z sanepidem, choć ja się na to nie zgodziłem, ale nie mam nic do gadania. W sumie do domu poszły trzy osoby a reszta nie zgłaszała żadnych protestów – przekonuje szef baszkowskiego domu pomocy.

 

I zaraz dodaje.

 

Musimy jakoś dotrwać do początku przyszłego tygodnia, bo w poniedziałek i we wtorek będą pobierane wymazy a w środę będą wyniki. Wtedy dopiero się okaże jaki mam stan, a więc czy personel jest dodatni czy ujemny i wtedy będziemy podejmowali jakieś decyzje – tłumaczy Dionizy Waszczuk.

 

Utrzymuje również, że żadne sygnały o złym traktowaniu czy protesty ze strony personelu, do niego nie docierały.

 

Rozmawiałem z pracownikami zarówno w Pałacu, jak i w Wersalu, dobrze się czują i do środy wszyscy wytrzymają. Natomiast wiadomo, że w środę trzeba personel wymienić, zarówno ten z wynikami dodatnimi, jak i ujemnymi, tu nie ma dyskusji, bo wytrzymałość psychiczna ludzi jest taka a nie inna – zapewnia dyrektor DPS-u.

 

A jak tłumaczy "zatarczki" na linii kierownik a podległy mu personel?

 

Ta kobieta (kierownik – przyp. red.) sama odpowiada za cały Wersal. Od niej wszyscy coś chcą i być może nerwy jej siadają. Jeżeli pracownicy mają problemy, to proszę, by do mnie zadzwonili. Wczoraj była rozmowa, przyjechał m. in. dyrektor PCPR Andrzej Piotrowski i mieliśmy spotkanie w parku, gdzie wszystkie sprawy wyjaśniliśmy. Wiem, że wszystkim nerwy puszczają, że ludzie w domu zostawili dzieci i rodziny. Natomiast już teraz mogę powiedzieć, że 12 osób po dokonaniu wymazu opuszcza DPS, a ja mam przygotowaną kolejną dwunastkę, która ich zamieni. W poniedziałek dokonamy wymiany z segmentu B i C. To są pracownicy, którzy mieli wynik ujemny i resztę kwarantanny, a więc do środy, odbęda w domu, bez kontaktu z rodziną - zaznacza Dionizy Waszczuk.

 

 

Będzie rozmowa z dyrektorem DPS w Baszkowie

 

Na tzw. dywanik dyrektora DPS w Baszkowie zamierzają wezwać władze powiatu krotoszyńskiego.

 

Będą prowadzone rozmowy z dyrektorem. Jeżeli te rzeczy są prawdą, to są one absolutnie niedopuszczalne. Tym osobom należy się wyłącznie szacunek i trzeba z nimi rozmawiać. Ponadto muszą być odpowiednio wynagrodzone za swoją pracę, którą tam na miejscu wykonują, a nie traktowane w taki sposób – nie kryje oburzenia Paweł Radojewski, wicestarosta krotoszyński.

 

Sprawą zainteresował się także wojewoda wielkopolski.

 

Rozmawiałem telefonicznie z wicestarostą Pawłem Radojewskim. Przekazałem mu swoje uwagi i do poniedziałku czekam na efekty – mówi krótko Łukasz Mikołajczyk, wojewoda wielkopolski.

 

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE