- Wsiadaj do auta! Zegnij tę nogę! ? tymi słowami jeden z funkcjonariuszy krotoszyńskiej drogówki miał strofować 71-letniego pana Franciszka na jednej z ulic w Zdunach. Policja zatrzymała go, bo poruszał się rowerem po chodniku. Głośna interwencja pod piekarnią zbulwersowała świadków zdarzenia i okolicznych mieszkańców. Ludzie zachodzą w głowę, dlaczego funkcjonariusz potraktował seniora jak groźnego przestępcę. - Siedziałem w domu na piętrze przy włączonym telewizorze i laptopie, normalnie z ulicy nic bym nie słyszał, a na tego dziadka policjant tak krzyczał i go poganiał ? mówi jeden z mieszkańców.71-letni pan Franciszek z Chachalni, jak co dzień rano wyjechał rowerem do Zdun po zakupy. Na rynku wjechał w Kobylińską, gdzie skierował swój rower na chodnik, jak twierdzi, bo ?tak jeździ tu większość, nawet do kościoła?. Gdy był już u celu, czyli przy piekarni przy Placu Kościuszki, zatrzymał go policyjny patrol, który tego dnia nieoznakowanym srebrnym fiatem kontrolował ruch w Zdunach. Jak twierdzą niektórzy, policjanci w szczególności mieli na cenzurowane brać właśnie rowerzystów. - Niektórzy na ich widok to zeskakiwali z rowerów ? przyznaje jedna z mieszkanek miasta.?Stali nad nim jak hieny?Po zatrzymaniu zmieszany pan Franciszek tłumaczył się, że chce tylko zrobić zakupy. - Mówiłem im, że bardzo się spieszę ? przyznaje mężczyzna. Dlatego też skierował się do piekarni, a funkcjonariusze za nim. Zajście zaskoczyło sprzedawczynię. - Policjanci weszli za tym panem, a on wyglądał na przestraszonego, trzęsły mu się ręce, trzymał w nich karteczkę z listą zakupów. A oni nie i koniec, uparli się, stali nad nim jak hieny. Na koniec go wyprowadzili ? relacjonuje kobieta. Przyznaje, że zrobiło jej się przykro na widok tego, jak potraktowany został starszy mężczyzna. - Żal mi było naprawdę tego dziadka ? dodaje. W końcu 71-latek miał zostać pochwycony za ramię i wyprowadzony na zewnątrz. Tu krzyki miały postawić na równe nogi jednego z sąsiadów piekarni. - Gdyby to była normalna interwencja policji, nie powinienem jej słyszeć, bo mieszkam dalej. Ale oni na niego krzyczeli, ponaglali i zwracali się nie jakoś grzecznie, tylko na ?ty?. Policjant darł się do niego ?wsiadaj do auta, zegnij tę nogę? ? przyznaje jeden z mężczyzn. Nie mieści mu się w głowie, dlaczego funkcjonariusz tak traktował starszego pana. - Dla mnie to jest nie dopuszczalne, żeby krzyczeć na staruszka ? mówi świadek zajścia. Inna świadkowie również byli wstrząśnięci. - Gdybym w swojej pracy zwracała się tak do klienta, dostałabym dyscyplinarkę.?Policjanci nie wyprowadzili tylko zaprosili?Pan Franciszek tłumaczy, że zdecydował się jechać chodnikiem, w dodatku po jednokierunkowej drodze, bo na ponad 2-metrowym kostkowym dukcie czuje się bezpieczniej niż na jezdni. - Słyszałem, że chodnikiem też można się poruszać, a tu nie ma żadnego zakazu jazdy po chodnikach. Zresztą dużo ludzi tak jeździ ? tłumaczy się 71-latek. Policjanci z drogówki byli jednak nieprzejednani. Zachowanie mężczyzny uznali za uchylanie się od kontroli. I jak twierdzi rzecznik krotoszyńskiej komendy, weszli do sklepu za mężczyzną, gdy ten chciał zrobić zakupy, by ?zaprosić go na zewnątrz?. - Policjant wszedł za nim do sklepu, zwrócił mężczyźnie uwagę, że trwa kontrola drogowa, dlatego nakazał zaprzestania robienia zakupów, po czym chwycił go za ramię i zaprosił go na zewnątrz. Ten pan mu się odmachnął ? relacjonuje mł. asp. Piotr Szczepaniak z komendy policji w Krotoszynie. W postępowaniu funkcjonariuszy nie widzi niczego zdrożnego, czy niekulturalnego. - Aroganckie zachowanie było raczej ze strony tego mężczyzny. Oświadczył, że będąc w Poznaniu i jeżdżąc rowerem po chodniku policjanci nigdy go nie karali ? stwierdza policyjny rzecznik.Mandat za jazdę pod prądZatrzymanie zakończyło się wystawieniem rowerzyście 100 zł mandatu za jazdę pod prąd na drodze jednokierunkowej i pouczeniem za jazdę chodnikiem. - Wiek tu nie odgrywa znaczenia, przepisy obowiązują wszystkich. Nie ma przepisów, które pozwalałyby poruszać się rowerem osobom starszym po chodniku. W dodatku, jeśli policjant podejmuje interwencje względem kogokolwiek, to osoba jest zobowiązana wykonywać polecenia ? ucina Piotr Szczepaniak. Mieszkańcy Zdun jednak nie rozumieją, dlaczego w taki sposób potraktowano starszego człowieka. ? Jakby był groźnym przestępcą, a tu się okazuje, że chodziło tylko o jazdę chodnikiem.
- Wsiadaj do auta! Zegnij tę nogę! – tymi słowami jeden z funkcjonariuszy krotoszyńskiej drogówki miał strofować 71-letniego pana Franciszka na jednej z ulic w Zdunach. Policja zatrzymała go, bo poruszał się rowerem po chodniku. Głośna interwencja pod piekarnią zbulwersowała świadków zdarzenia i okolicznych mieszkańców. Ludzie zachodzą w głowę, dlaczego funkcjonariusz potraktował seniora jak groźnego przestępcę. - Siedziałem w domu na piętrze przy włączonym telewizorze i laptopie, normalnie z ulicy nic bym nie słyszał, a na tego dziadka policjant tak krzyczał i go poganiał – mówi jeden z mieszkańców.71-letni pan Franciszek z Chachalni, jak co dzień rano wyjechał rowerem do Zdun po zakupy. Na rynku wjechał w Kobylińską, gdzie skierował swój rower na chodnik, jak twierdzi, bo „tak jeździ tu większość, nawet do kościoła”. Gdy był już u celu, czyli przy piekarni przy Placu Kościuszki, zatrzymał go policyjny patrol, który tego dnia nieoznakowanym srebrnym fiatem kontrolował ruch w Zdunach. Jak twierdzą niektórzy, policjanci w szczególności mieli na cenzurowane brać właśnie rowerzystów. - Niektórzy na ich widok to zeskakiwali z rowerów – przyznaje jedna z mieszkanek miasta.„Stali nad nim jak hieny”Po zatrzymaniu zmieszany pan Franciszek tłumaczył się, że chce tylko zrobić zakupy. - Mówiłem im, że bardzo się spieszę – przyznaje mężczyzna. Dlatego też skierował się do piekarni, a funkcjonariusze za nim. Zajście zaskoczyło sprzedawczynię. - Policjanci weszli za tym panem, a on wyglądał na przestraszonego, trzęsły mu się ręce, trzymał w nich karteczkę z listą zakupów. A oni nie i koniec, uparli się, stali nad nim jak hieny. Na koniec go wyprowadzili – relacjonuje kobieta. Przyznaje, że zrobiło jej się przykro na widok tego, jak potraktowany został starszy mężczyzna. - Żal mi było naprawdę tego dziadka – dodaje. W końcu 71-latek miał zostać pochwycony za ramię i wyprowadzony na zewnątrz. Tu krzyki miały postawić na równe nogi jednego z sąsiadów piekarni. - Gdyby to była normalna interwencja policji, nie powinienem jej słyszeć, bo mieszkam dalej. Ale oni na niego krzyczeli, ponaglali i zwracali się nie jakoś grzecznie, tylko na „ty”. Policjant darł się do niego „wsiadaj do auta, zegnij tę nogę” – przyznaje jeden z mężczyzn. Nie mieści mu się w głowie, dlaczego funkcjonariusz tak traktował starszego pana. - Dla mnie to jest nie dopuszczalne, żeby krzyczeć na staruszka – mówi świadek zajścia. Inna świadkowie również byli wstrząśnięci. - Gdybym w swojej pracy zwracała się tak do klienta, dostałabym dyscyplinarkę.„Policjanci nie wyprowadzili tylko zaprosili”Pan Franciszek tłumaczy, że zdecydował się jechać chodnikiem, w dodatku po jednokierunkowej drodze, bo na ponad 2-metrowym kostkowym dukcie czuje się bezpieczniej niż na jezdni. - Słyszałem, że chodnikiem też można się poruszać, a tu nie ma żadnego zakazu jazdy po chodnikach. Zresztą dużo ludzi tak jeździ – tłumaczy się 71-latek. Policjanci z drogówki byli jednak nieprzejednani. Zachowanie mężczyzny uznali za uchylanie się od kontroli. I jak twierdzi rzecznik krotoszyńskiej komendy, weszli do sklepu za mężczyzną, gdy ten chciał zrobić zakupy, by „zaprosić go na zewnątrz”. - Policjant wszedł za nim do sklepu, zwrócił mężczyźnie uwagę, że trwa kontrola drogowa, dlatego nakazał zaprzestania robienia zakupów, po czym chwycił go za ramię i zaprosił go na zewnątrz. Ten pan mu się odmachnął – relacjonuje mł. asp. Piotr Szczepaniak z komendy policji w Krotoszynie. W postępowaniu funkcjonariuszy nie widzi niczego zdrożnego, czy niekulturalnego. - Aroganckie zachowanie było raczej ze strony tego mężczyzny. Oświadczył, że będąc w Poznaniu i jeżdżąc rowerem po chodniku policjanci nigdy go nie karali – stwierdza policyjny rzecznik.Mandat za jazdę pod prądZatrzymanie zakończyło się wystawieniem rowerzyście 100 zł mandatu za jazdę pod prąd na drodze jednokierunkowej i pouczeniem za jazdę chodnikiem. - Wiek tu nie odgrywa znaczenia, przepisy obowiązują wszystkich. Nie ma przepisów, które pozwalałyby poruszać się rowerem osobom starszym po chodniku. W dodatku, jeśli policjant podejmuje interwencje względem kogokolwiek, to osoba jest zobowiązana wykonywać polecenia – ucina Piotr Szczepaniak. Mieszkańcy Zdun jednak nie rozumieją, dlaczego w taki sposób potraktowano starszego człowieka. – Jakby był groźnym przestępcą, a tu się okazuje, że chodziło tylko o jazdę chodnikiem.