I dodaje. - Mają pasażerów gdzieś, a to przecież dzięki nam linie funkcjonują. To my kupujemy bilety, z których oni mają dochód ? uważa kobieta. Twierdzi, że wytyczne dotyczące wsiadania tylko drzwiami przy kierowcy powinny być zniesione przynajmniej na okres zimowy. ? Ludzie muszą stać w kolejce i czekać na zimnie, żeby wejść do autobusu. A jak wiadomo podróżuje nimi wiele osób starszych. I potem ci ludzie stoją i marzną, bo czekają aż ktoś kupi bilet ? tłumaczy pasażerka. Wiesław Gałęski, szef MZK w Krotoszynie nie zamierza jednak ustępować. - Jedne drzwi są wejściem, a pozostałe wyjściem. Dzięki temu ruch odbywa się płynnie, a o to chodzi. Dzięki takiemu rozwiązaniu nie ma przepychanek ? przekonuje prezes. Jego zdaniem przeszkody w tym systemie widzą głównie ci, którzy chcą jeździć nieuczciwie. ? Jak ktoś chce się przejechać na gapę, wejdzie sobie po cichutku tylnymi drzwiami, a tak mamy nad tym kontrolę. Chronimy uczciwych pasażerów i dzięki takiemu rozwiązaniu nie musimy podnosić cen biletów ? uważa Wiesław Gałęski. Nie zgadza się z zarzutem, że pasażerowie muszą stać na zimnie żeby kupić bilet. ? Gdybyśmy mieli aż tylu pasażerów byłbym szczęśliwy, ale proszę sobie zobaczyć na przystankach ile osób czeka na autobus. To jest jakaś bzdura, nie ma żadnych kolejek ? ucina MZK. I precyzuje. - Jesteśmy spółką i musimy na siebie zarabiać. A nieuczciwi pasażerowie nam tego nie ułatwiają. (far)
Podróżujący autobusami Miejskiego Zakładu Komunikacji w Krotoszynie narzekają, że do pojazdów można wchodzić tylko drzwiami przy kierowcy. - Absurdalny pomysł, który nie ma nic wspólnego z komfortem pasażerów. Ludzie mówią, że są zwyczajnie dyskryminowani, bo traktuje się ich jak potencjalnych oszustów, którzy chcą jechać na gapę – denerwuje się jedna z pasażerek. I dodaje. - Mają pasażerów gdzieś, a to przecież dzięki nam linie funkcjonują. To my kupujemy bilety, z których oni mają dochód – uważa kobieta. Twierdzi, że wytyczne dotyczące wsiadania tylko drzwiami przy kierowcy powinny być zniesione przynajmniej na okres zimowy. – Ludzie muszą stać w kolejce i czekać na zimnie, żeby wejść do autobusu. A jak wiadomo podróżuje nimi wiele osób starszych. I potem ci ludzie stoją i marzną, bo czekają aż ktoś kupi bilet – tłumaczy pasażerka. Wiesław Gałęski, szef MZK w Krotoszynie nie zamierza jednak ustępować. - Jedne drzwi są wejściem, a pozostałe wyjściem. Dzięki temu ruch odbywa się płynnie, a o to chodzi. Dzięki takiemu rozwiązaniu nie ma przepychanek – przekonuje prezes. Jego zdaniem przeszkody w tym systemie widzą głównie ci, którzy chcą jeździć nieuczciwie. – Jak ktoś chce się przejechać na gapę, wejdzie sobie po cichutku tylnymi drzwiami, a tak mamy nad tym kontrolę. Chronimy uczciwych pasażerów i dzięki takiemu rozwiązaniu nie musimy podnosić cen biletów – uważa Wiesław Gałęski. Nie zgadza się z zarzutem, że pasażerowie muszą stać na zimnie żeby kupić bilet. – Gdybyśmy mieli aż tylu pasażerów byłbym szczęśliwy, ale proszę sobie zobaczyć na przystankach ile osób czeka na autobus. To jest jakaś bzdura, nie ma żadnych kolejek – ucina MZK. I precyzuje. - Jesteśmy spółką i musimy na siebie zarabiać. A nieuczciwi pasażerowie nam tego nie ułatwiają. (far)