reklama

Powiat:Ludzi słuchać nie chcieli, tabletami się bawili, ale o drogi jak lwy walczyli

Opublikowano:
Autor:

Powiat:Ludzi słuchać nie chcieli, tabletami się bawili, ale o drogi jak lwy walczyli - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Powiatowi radni dosłownie ścigali się z czasem, narzucając sobie zabójcze tempo. Kiedy spotkania przekraczały magiczne dwie godziny dyscyplinowali się nawzajem spoglądając ostentacyjnie na zegarki. Przywoływali też do porządku urzędników. Rajcy podczas spotkań z reguły mówili niewiele. W dodatku postanowili zamknąć usta również mieszkańcom. Koalicja rządząca SIO-PSL nie zgodziła się, by jak chciała tego opozycja, na sesję mogli przyjść mieszkańcy i zabrać głos. Może zamiast wsłuchiwać się w żale ludu woleli serfować w necie na służbowych tabletach za 5 tys. zł. – Syn zainstalował mi akwarium na tablecie. Mogę napuszczać wodę, są rybki – chwaliła się kolegom na jednym z posiedzeń Sławomira Fedorowicz. Prócz niej tablety dostali radni - Jan Grabski, Wiesław Popiołek, Andrzej Piesyk i Mieczysław Pełko a także starosta Leszek Kulka, wicestarosta Krzysztof Kaczmarek i skarbnik Andrzej Jerzak.

Kłócili się o drogi, DPS i „mały szpital” Bywało, ze rajcy się ożywiali – głównie za sprawą opozycji. Tematy, które najbardziej ich dzieliły to oczywiście drogi. Tu zawsze sprawdzała się stara zasada, że „koszula bliższa ciału”. Każdy więc przeciągał budżetową kołderkę w swoją stronę. I tak Henryk Jankowski niemal co sesje przypomniał o Rozdrażewie, tylko czasami wspierała go w tym Renata Zych – Kordus. Tomasz Chudy jak lew walczył o Zduny, zaś Irena Rękosiewicz o Sulmierzyce. Raz po raz o sprawach drogowych na terenie gminy wspominał Juliusz Poczta, zaś o Koźminie Wlkp. - Albin Batycki. Sporo za każdym razem w temacie dróg do powiedzenia miał też Przemysław Jędrkowiak, któremu zależało głównie na tym, aby wykonywać inwestycje kompleksowo a nie kawałek po kawałku.

Kontrowersji wzbudziło też zamknięcie tzw. „małego szpitala” w Koźminie Wlkp. Radni najpierw większością głosów zlikwidowali placówkę, po czym na ich ręce trafił wniosek lokalnej społeczności o przywrócenie działalności mieszczącego się tam oddziału. Rajcy zadali sobie wówczas sporo trudu by dowieść, że komitet, który chciał ratować szpital dopuścił się kilku proceduralnych uchybień. Po stronie mieszkańców opowiedzieli się tylko: Henryk Jankowski, Renata Zych – Kordus i Albin Batycki. Od głosu wstrzymał się zaś Andrzej Piesyk. Ostro bywało również wtedy, kiedy opozycja – zwłaszcza Zbigniew Brodziak - wytykała błędy w zarządzaniu Domem Pomocy Społecznej w Baszkowie. Powołano nawet specjalny zespół, który miał zbadać sytuację w placówce. Ostatecznie jednak i tak nic z tego nie wyszło, ponieważ poza kilkustronicowym protokołem nie podjęto żadnych konkretnych działań.

Łączył ich szpital, rozbawiał Piesyk Radnych zawsze łączył jednak szpital. Co prawda często mieli różne zdania co do sposobu zarządzania placówką, jednak nigdy nie odmawiali dyrektorowi SP ZOZ wsparcia finansowego. Przychylając się tym samym do zdania powtarzanego, jak mantrę przy każdej okazji przez starostę, że bezpieczeństwo i zdrowie mieszkańców to priorytetowe zadania samorządu powiatowego. Czasami bywało też wesoło. Zwłaszcza wtedy, kiedy dyskusje urozmaicały kwieciste wystąpienia m.in. Andrzeja Piesyka, który po tym jak próbował przepowiedzieć (po wcześniejszej obserwacji zwierząt w lesie) nadejście zimy został mianowany powiatowym synoptykiem. Do historii z pewnością przejdą jego liczne odwoływania się do konstytucji oraz Biblii a także czytanie wierszy i częstowanie czekoladkami.

Farida Leśniewska, Ewa Serafiniak

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE