reklama

Przejechali w dziewięć dni tysiąc kilometrów [ZDJĘCIA]

Opublikowano:
Autor:

Przejechali w dziewięć dni tysiąc kilometrów [ZDJĘCIA] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Sebastian Homa i Adam Całujek z Krotoszyna znają się od pierwszej klasy podstawówki. Ich drogi rozeszły się w liceum, ale nie przestali utrzymywać kontaktów. Obaj są miłośnikami jednośladów i obaj jeżdżą na rowerach marki Kellys. - Doskonała relacja cena ? jakość. Sprawdziły się w trudnych warunkach naszej wyprawy ? opowiada Sebastian Homa, 20-letni mieszkaniec Krotoszyna, który ze swoim rówieśnikiem wyruszył w wyprawę życia. - Adam wcześniej zwiedził na rowerze wybrzeże Polski, a ja chciałem objechać południe naszego kraju, ale doszliśmy do porozumienia ? mówią. I pojechali na wschód.Z Krotoszyna najpierw szynobusem do Ostrowa Wlkp. Stamtąd pociągiem do Warszawy. Potem już ?tylko? 11-godzinna podróż do Zagórza. Tam od razu wsiedli na rowery. Przejeżdżali od 90 do 150 kilometrów dziennie. Wiele z tych tras było po pagórkowatym, wręcz górskim terenie. - Nieraz miałem kryzys i Adam mnie dopingował, a innym razem ja pomagałem jemu. Bądź co bądź, tam jest sporo tras górskich ? mówi Sebastian. I tak dzień w dzień. Raz pod górę, raz z górki. W 35-stopniowym upale albo przy silnym deszczu i wietrze. Dotarli aż do Mrągowa. W stolicy polskiego country była meta ich podróży. Nie obyło się bez przygód. - Okradziono nas. Z prowiantu, który zostawiliśmy przed namiotem nic nie zostało! Przynajmniej jakieś zwierzę nie chodziło tej nocy głodne ? mówi półżartem Adam Całujek. Jak wyglądały przygotowania do przejechania wschodniej ściany Polski? - Nie trenowałem specjalnie przed naszą wyprawą. Jeżdżę rowerem regularnie. Wsiadam i jadę tam, gdzie się da. Do sklepu, do pracy, na zakupy, a dla odstresowania poza miasto, ale bez forsowania sił, bo jazda ma być przyjemnością. Zachęcam wszystkich do jazdy na rowerze, bo jest to często najszybszy środek lokomocji ? mówi Sebastian Homa.

Sebastian Homa i Adam Całujek z Krotoszyna znają się od pierwszej klasy podstawówki. Ich drogi rozeszły się w liceum, ale nie przestali utrzymywać kontaktów. Obaj są miłośnikami jednośladów i obaj jeżdżą na rowerach marki Kellys. - Doskonała relacja cena – jakość. Sprawdziły się w trudnych warunkach naszej wyprawy – opowiada Sebastian Homa, 20-letni mieszkaniec Krotoszyna, który ze swoim rówieśnikiem wyruszył w wyprawę życia. - Adam wcześniej zwiedził na rowerze wybrzeże Polski, a ja chciałem objechać południe naszego kraju, ale doszliśmy do porozumienia – mówią. I pojechali na wschód.Z Krotoszyna najpierw szynobusem do Ostrowa Wlkp. Stamtąd pociągiem do Warszawy. Potem już „tylko” 11-godzinna podróż do Zagórza. Tam od razu wsiedli na rowery. Przejeżdżali od 90 do 150 kilometrów dziennie. Wiele z tych tras było po pagórkowatym, wręcz górskim terenie. - Nieraz miałem kryzys i Adam mnie dopingował, a innym razem ja pomagałem jemu. Bądź co bądź, tam jest sporo tras górskich – mówi Sebastian. I tak dzień w dzień. Raz pod górę, raz z górki. W 35-stopniowym upale albo przy silnym deszczu i wietrze. Dotarli aż do Mrągowa. W stolicy polskiego country była meta ich podróży. Nie obyło się bez przygód. - Okradziono nas. Z prowiantu, który zostawiliśmy przed namiotem nic nie zostało! Przynajmniej jakieś zwierzę nie chodziło tej nocy głodne – mówi półżartem Adam Całujek. Jak wyglądały przygotowania do przejechania wschodniej ściany Polski? - Nie trenowałem specjalnie przed naszą wyprawą. Jeżdżę rowerem regularnie. Wsiadam i jadę tam, gdzie się da. Do sklepu, do pracy, na zakupy, a dla odstresowania poza miasto, ale bez forsowania sił, bo jazda ma być przyjemnością. Zachęcam wszystkich do jazdy na rowerze, bo jest to często najszybszy środek lokomocji – mówi Sebastian Homa.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE