reklama

Rękodzieło Darii Walniczek z Krotoszyna [ZDJĘCIA]

Opublikowano:
Autor:

Rękodzieło Darii Walniczek z Krotoszyna [ZDJĘCIA] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Daria Walniczek zainteresowała się rękodziełem niespełna rok temu, a już jej wyroby trafiają do najdalszych krańców Polski. - Kontaktują się ze mną ludzie z Gdańska, Krakowa, Warszawy prosząc, bym zrobiła coś dla nich ? mówi 26-letnia krotoszynianka.Wszystko zaczęło się od dekorowania domu na własny użytek. - Zawsze lubiłam prace plastyczne, często w domu robiłam sobie takie drobne dekoracje. Później, będąc w ciąży, przeglądałam sobie strony w Internecie i trafiłam na wyroby z wikliny papierowej. Zobaczyłam jak to mniej więcej wygląda, jakie są podstawy tej techniki i od tego zaczęłam. A reszta tak naprawdę była we mnie ? śmieje się Daria Walniczek. Dziś dziewczyna jest w stanie wykonać niemal każdy projekt. Robi torty z ręczników i pampersów, zwierzęta z wikliny, kwiaty, samochody, kołyski czy książki pamiątkowe. - Staram się sprostać wymaganiom klientów. Czasem ktoś przychodzi z pomysłem, mówiąc, że chciałby na przykład ozdobne kieliszki na rocznicę rodziców. Czasem to ja daję propozycję. Wszystko jest do dogadania. Próbuję nie powtarzać raz wykonanych rzeczy, chcę, by każda ozdoba była inna, różniła się od poprzedniej. Piękno rękodzieła tkwi w szczegółach i unikalności ? podkreśla.Relaks po ciężkim dniu

Daria Walniczek zainteresowała się rękodziełem niespełna rok temu, a już jej wyroby trafiają do najdalszych krańców Polski. - Kontaktują się ze mną ludzie z Gdańska, Krakowa, Warszawy prosząc, bym zrobiła coś dla nich – mówi 26-letnia krotoszynianka.Wszystko zaczęło się od dekorowania domu na własny użytek. - Zawsze lubiłam prace plastyczne, często w domu robiłam sobie takie drobne dekoracje. Później, będąc w ciąży, przeglądałam sobie strony w Internecie i trafiłam na wyroby z wikliny papierowej. Zobaczyłam jak to mniej więcej wygląda, jakie są podstawy tej techniki i od tego zaczęłam. A reszta tak naprawdę była we mnie – śmieje się Daria Walniczek. Dziś dziewczyna jest w stanie wykonać niemal każdy projekt. Robi torty z ręczników i pampersów, zwierzęta z wikliny, kwiaty, samochody, kołyski czy książki pamiątkowe. - Staram się sprostać wymaganiom klientów. Czasem ktoś przychodzi z pomysłem, mówiąc, że chciałby na przykład ozdobne kieliszki na rocznicę rodziców. Czasem to ja daję propozycję. Wszystko jest do dogadania. Próbuję nie powtarzać raz wykonanych rzeczy, chcę, by każda ozdoba była inna, różniła się od poprzedniej. Piękno rękodzieła tkwi w szczegółach i unikalności – podkreśla.Relaks po ciężkim dniu

Dla młodej krotoszynianki rękodzieło jest czymś, co pozwala jej odetchnąć i zrelaksować się po ciężkim dniu. - Mąż się zawsze ze mnie śmieje, że cały dzień z dzieckiem jestem, a jeszcze do drugiej w nocy nad tym grzebię. Ale ja wtedy się rozkręcam, to mnie relaksuje i sprawia mi ogromną przyjemność – przekonuje 26-latka. Praca nad ozdobami jest czasochłonna. Na zrobienie jednego samochodu z wikliny papierowej potrzeba około 600 papierowych rurek. - Rurki kręcę z waszych gazet. To zajmuje najwięcej czasu, później jest już łatwiej. W sumie na wykonanie jednej rzeczy z wikliny daję sobie zazwyczaj tydzień. Zdarza się jednak tak, że w tygodniu mam kilka zamówień. Wtedy jest ciężej, ale daję radę – mówi pani Daria. Zazwyczaj dziewczyna stara się racjonalnie rozłożyć swoją pracę. - W jeden dzień kręcę tysiąc rurek. Ręce mi odpadają, więc kolejny dzień mam wolny i odpoczywam. Chociaż zdarzyło się kiedyś, że miałam zamówienie na cztery wózki i pięć kołysek. Obawiałam się, że nie podobałam. Ale się zawzięłam i robiłam. Skończyłam z zapaleniem nadgarstka – opowiada mieszkanka Krotoszyna.Aprobata syna jest najważniejsza

Zanim jakiekolwiek dzieło wykonane przez panią Darię trafi do zamawiającego, musi przejść kontrolę. Przeprowadza ją dwuletni Szymon. - Jak coś zrobię, to synek musi to zaaprobować. Mówi „mama łaaał, ładne”. Jego opinia jest dla mnie najważniejsza. Jak się jemu podoba, to wiem, że spodoba się innym – śmieje się Daria Walniczek. I dodaje, że choć Szymon obecnie bardziej przeszkadza niż pomaga w tworzeniu rękodzieła, to cieszy się, że w swoją pasję może angażować syna. - Często zdarza się, że kupię ozdoby, wstążki, kwiatuszki, a później znajduje je porozrzucane po całym domu. To pracy nie ułatwia, ale czas spędzony z synkiem na wspólnej zabawie choćby wikliną i ozdobami jest bezcenny. Za kilka lat może Szymon pomoże mi kręcić rurki.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE