Józef Ratajczak nie ukrywał, że przez kilka dni zalegał z opłatą za odbiór odpadów w lipcu. Zdenerwował się jednak gdy, jak mówi, ledwo zauważył brak przelewu, a już listonosz przyniósł mu do domu upomnienie z biura ?Eko Siódemki? ? związku odpowiadającego za odbiór odpadów w kilku gminach powiatu. - Miałem zapłacić 11,60 zł nie kary, a kosztów upomnienia. Czy ludzie ze związku nie mają co robić? Bo piszą to pismo już 18-go, nie czekając parę dni dłużej, a do 10-go jest termin zapłaty. Wysyłają 25-go dopiero i przychodzi do mnie 29-go ? oburzał się rajca i sołtys. Zaznaczył od razu, że zapłacił zarówno zaległy rachunek jak i koszty administracyjne. Jednak martwił się, że podobne problemy spotykają wielu innych właścicieli posesji. Dlatego uznał, że warto byłoby dać ludziom więcej czasu na zapłatę a nie tak od razu ich upominać. - 11,60 zł dla wielu może być dużo ? ubolewał Józef Ratajczak. Wywołany do odpowiedzi poczuł się włodarz gminy. Przyznał, że co prawda za administracyjną otoczkę zbiórki odpadów odpowiada szefowa Eko Siódemki Ewa Obal, to jednak podobne przepisy odnośnie procedur wysyłki upomnień obowiązują jego na gminnym podwórku. Są one sztywne i niestety w tym względzie nie da się nic zmienić. - Mam tak samo w przypadku zaległości mieszkańców w podatkach. Po upływie 7 dni od terminu zapłaty muszę wystosować upomnienie. Jeśli tego nie zrobię, z pewnością po kontroli będę musiał liczyć się z konsekwencjami ? oznajmił Bernard Jasiński, burmistrz Kobylina. Na co zareagował Marian Dymarski, proponując wprowadzenie opłaty za śmieci jedynie dwa razy w roku, zamiast co miesiąc. I podał kilka przykładów z życia. - Opłata dwa razy do roku wywoła tylko ewentualne dwa upomnienia. A tak, jeśli np. ktoś wyjedzie do sanatorium, nie zapłaci na przód, to dostanie karę ? dywagował radny. Wyjście z sytuacji zauważyła Barbara Trynka. - Przecież w regulaminie nie ma nic, że nie można płacić z góry, nawet np. za kwartał ? wtrąciła radna. Ale Marian Dymarski nie dawał za wygraną, bo jak zauważył, ludziom przytrafiają się sytuacje, na które nie mają wpływu. - Np. ktoś zachoruje, trafi do szpitala a jest samotny i nie będzie mógł zapłacić w terminie ? ciągnął dalej. Włodarz jednak postanowił uciąć dalsze przepychanki słowne, oceniając dotychczasowy regulamin od strony ekonomicznej, a nie indywidualnych przypadków. - Opłaty są co miesiąc, bo co miesiąc trzeba zapłacić wykonawcy, który w końcu także ponosi koszty. Zresztą nie spotkałem się w kraju z regulaminem z terminem uiszczenia opłaty innej niż raz na miesiąc ? uciął Bernard Jasiński. (es)
- Płać na czas, to nie będziesz dostawał kary – w ten sposób Barbara Trynka strofowała swojego kolegę z kobylińskiej rady Józefa Ratajczaka. Przywracała go do porządku, po tym jak rajca i jednocześnie sołtys Smolic przyznał się, że zdarzyła mu się obsuwa z rachunkiem za odbiór śmieci. Józef Ratajczak nie ukrywał, że przez kilka dni zalegał z opłatą za odbiór odpadów w lipcu. Zdenerwował się jednak gdy, jak mówi, ledwo zauważył brak przelewu, a już listonosz przyniósł mu do domu upomnienie z biura „Eko Siódemki” – związku odpowiadającego za odbiór odpadów w kilku gminach powiatu. - Miałem zapłacić 11,60 zł nie kary, a kosztów upomnienia. Czy ludzie ze związku nie mają co robić? Bo piszą to pismo już 18-go, nie czekając parę dni dłużej, a do 10-go jest termin zapłaty. Wysyłają 25-go dopiero i przychodzi do mnie 29-go – oburzał się rajca i sołtys. Zaznaczył od razu, że zapłacił zarówno zaległy rachunek jak i koszty administracyjne. Jednak martwił się, że podobne problemy spotykają wielu innych właścicieli posesji. Dlatego uznał, że warto byłoby dać ludziom więcej czasu na zapłatę a nie tak od razu ich upominać. - 11,60 zł dla wielu może być dużo – ubolewał Józef Ratajczak. Wywołany do odpowiedzi poczuł się włodarz gminy. Przyznał, że co prawda za administracyjną otoczkę zbiórki odpadów odpowiada szefowa Eko Siódemki Ewa Obal, to jednak podobne przepisy odnośnie procedur wysyłki upomnień obowiązują jego na gminnym podwórku. Są one sztywne i niestety w tym względzie nie da się nic zmienić. - Mam tak samo w przypadku zaległości mieszkańców w podatkach. Po upływie 7 dni od terminu zapłaty muszę wystosować upomnienie. Jeśli tego nie zrobię, z pewnością po kontroli będę musiał liczyć się z konsekwencjami – oznajmił Bernard Jasiński, burmistrz Kobylina. Na co zareagował Marian Dymarski, proponując wprowadzenie opłaty za śmieci jedynie dwa razy w roku, zamiast co miesiąc. I podał kilka przykładów z życia. - Opłata dwa razy do roku wywoła tylko ewentualne dwa upomnienia. A tak, jeśli np. ktoś wyjedzie do sanatorium, nie zapłaci na przód, to dostanie karę – dywagował radny. Wyjście z sytuacji zauważyła Barbara Trynka. - Przecież w regulaminie nie ma nic, że nie można płacić z góry, nawet np. za kwartał – wtrąciła radna. Ale Marian Dymarski nie dawał za wygraną, bo jak zauważył, ludziom przytrafiają się sytuacje, na które nie mają wpływu. - Np. ktoś zachoruje, trafi do szpitala a jest samotny i nie będzie mógł zapłacić w terminie – ciągnął dalej. Włodarz jednak postanowił uciąć dalsze przepychanki słowne, oceniając dotychczasowy regulamin od strony ekonomicznej, a nie indywidualnych przypadków. - Opłaty są co miesiąc, bo co miesiąc trzeba zapłacić wykonawcy, który w końcu także ponosi koszty. Zresztą nie spotkałem się w kraju z regulaminem z terminem uiszczenia opłaty innej niż raz na miesiąc – uciął Bernard Jasiński. (es)