Pracownicy krotoszyńskiej firmy Mahle twierdzą, że strażnicy miejscy urządzają sobie na nich polowania.
[ZT]44473[/ZT]
– Przyjeżdżają pod zakład i wlepiają mandaty, jakby nie było w mieście innych miejsc do kontrolowania. Nie mogą ustawiać fotoradaru, to muszą zarabiać w inny sposób – twierdzi jeden z pracowników.
O żadnym polowaniu nie ma mowy zarzeka się Waldemar Wujczyk, komendant krotoszyńskich municypalnych. - Interweniujemy na zgłoszenie pracowników ochrony firmy Mahle – tłumaczy. Zapewnia też, że strażnicy reagują wyłącznie jeśli dochodzi do łamania przepisów ruchu drogowego. – Na parking nie wchodzimy, bo jest to teren prywatny – precyzuje komendant.
Tłumaczy, że ostatnie interwencje w tym rejonie dotyczyły zastawiania pasa przeznaczonego do parkowania dla samochodów ciężarowych. - Kierowcy bezustannie ignorują znak informujący o tym, że jest to miejsce wyznaczone dla ciężarówek. Zakładana tam była nawet blokada – tłumaczy Waldemar Wujczyk.