51-latek z Milicza, który doprowadził do strzelaniny w Wałkowie, trafi przed oblicze jarocińskiego sądu. Mężczyzna ma odpowiadać za próbę zabójstwa właściciela komisu samochodowego w Jarocinie i funkcjonariusza policji na służbie. Do obu bowiem wystrzelił ze sztucera. Grozi mu 25 lat pozbawienia wolności, a nawet wyrok dożywocia.Mieszkańcy Wałkowa przed blisko rokiem byli świadkami scen niczym z gangsterskiego filmu. Na terenie wsi rozległ się wówczas pisk opon i wycie syren. Po czym usłyszeli wystrzały z broni palnej. - Byłem tu zaraz po tym, jak usłyszałem strzały. Normalnie jak w jakimś filmie o dzikim Zachodzie. Najpierw usłyszałem syreny. Mówię sobie - Tusk jedzie, czy co. A potem paf, paf, paf ? to myślę nie, to nie Tusk. Pisk opon, gumy się paliły ? relacjonował jeden z mężczyzn. I dodał, że kiedy wybiegł z domu, zobaczył terenowe auto, a przed nim policyjny radiowóz.
51-latek z Milicza, który doprowadził do strzelaniny w Wałkowie, trafi przed oblicze jarocińskiego sądu. Mężczyzna ma odpowiadać za próbę zabójstwa właściciela komisu samochodowego w Jarocinie i funkcjonariusza policji na służbie. Do obu bowiem wystrzelił ze sztucera. Grozi mu 25 lat pozbawienia wolności, a nawet wyrok dożywocia.Mieszkańcy Wałkowa przed blisko rokiem byli świadkami scen niczym z gangsterskiego filmu. Na terenie wsi rozległ się wówczas pisk opon i wycie syren. Po czym usłyszeli wystrzały z broni palnej. - Byłem tu zaraz po tym, jak usłyszałem strzały. Normalnie jak w jakimś filmie o dzikim Zachodzie. Najpierw usłyszałem syreny. Mówię sobie - Tusk jedzie, czy co. A potem paf, paf, paf – to myślę nie, to nie Tusk. Pisk opon, gumy się paliły – relacjonował jeden z mężczyzn. I dodał, że kiedy wybiegł z domu, zobaczył terenowe auto, a przed nim policyjny radiowóz.
Za kierownicą Toyoty Land Cruiser siedział wówczas 51-latek z Milicza. Mężczyzna próbował sforsować policyjne radiowozy, które zajechały mu drogę. Przez przednią szybę oddał ze sztucera strzały w kierunku jednego z funkcjonariuszy. Jak się okazało policjanci ścigali 51-latka, bo ten zbiegł po próbie zabójstwa właściciela komisu samochodowego w Jarocinie. Po zdarzeniu mężczyzna został tymczasowo aresztowany. W trakcie prowadzonego śledztwa biegli psychiatrzy po zbadaniu miliczanina orzekli, że w chwili popełniania przestępstw był poczytalny. By wyjaśnić okoliczności, przeprowadzono także rekonstrukcję wydarzeń. Tu pomocna okazała się opinia specjalistów z zakresu balistyki i mechanoskopii. - Czyny zarzucane oskarżonemu zakwalifikowano jako przestępstwa z art. 148 §1 kodeksu karnego mówiącym o usiłowaniu zabójstwa, a także art. 148 §3 kodeksu karnego dotyczącego usiłowania zabójstwo funkcjonariusza publicznego – prokurator Janusz Walczak.