reklama

Sulmierzyce. Historia auta strażaków trafić ma do prokuratury

Opublikowano:
Autor:

Sulmierzyce. Historia auta strażaków trafić ma do prokuratury - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPaliwo w samochodzie strażaków z Sulmierzyc miało być tak zanieczyszczone, że nie chciało przelecieć przez sączek do menzurki. Tak opisuje to włodarz miasta – Dariusz Dębicki. Dlatego – jak mówi – zgłasza sprawę do prokuratury. Co na to druhowie?

Można powiedzieć, że zaczęło się niewinnie. Strażacy z Sulmierzyc wrzucili na portal społecznościowy filmik, jak holują ciągnikiem wóz bojowy, który „rozkraczył” się podczas akcji.

Radni się zdenerwowali

Nośny temat podchwyciła jedna z telewizji i zrobiła się chryja. Samorządowcy się wkurzyli. - Ośmieszyliście OSP i miasto – grzmiał radny, Kamil Łopuszyński. A szef rady Adam Orzeszyński – pytał. – Ile razy wam się to wcześniej zdarzyło?

Druhowie się tłumaczyli

Druhowie bronili się wskazując, że po awarii auta, miasto zostało bez odpowiedniego zabezpieczenia przeciwpożarowego. Z czasem o sprawie zrobiło się jeszcze głośniej. W Grodzie Sulimira pojawił się Łukasz Mikołajczyk, senator PiS. I zapewnił o wsparciu finansowym przy zakupie nowego auta dla strażaków, które popłynie z budżetu państwa. Warunek? Miasto musi wysupłać wkład własny. Nie trzeba dodawać, że chodzi o niemałe sumy rządu 500 tys. zł – ba na tzw. nówkę potrzeba „bańki”.

Auto naprawione, paliwo sprawdzone

W międzyczasie 35-letni „staruszek” służący ochotnikom z Sulmierzyc został naprawiony. I dopuszczony do ewentualnych akcji. Ale rozjuszeni samorządowcy pokusili się tym razem o wyjątkową skrupulatność. I podczas oględzin wozu bojowego sprawdzono jakość używanego przez druhów paliwa. Wyniki? - W jednym zbiorniku paliwo było idealnie czyste. Natomiast w drugim odbiegało wielokrotnie od wszelkich norm. Nawet w laboratorium mieli kłopot z wykonaniem badania, bo paliwo nie chciało przez sączek do menzurki przelecieć, tak było zabrudzone – opisywał podczas spotkania w urzędzie Dariusz Dębicki, burmistrz Sulmierzyc. I oznajmił, że oddaje sprawę do prokuratury. - Jestem zobowiązany pilnować porządku. Strażnica i znajdujący się tam sprzęt są również własnością miasta. Dlatego składam zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa – tłumaczy burmistrz. Formalności ma dopełnić po skompletowaniu dokumentacji. - Jak to się skończy, nie wiem – mówi Dębicki. Ale zapewnia. - Nie jest to żadna złośliwość z mojej strony, bo też jestem strażakiem. Jednak sprawa jest poważna.

„Strażacy ręki do tego nie przyłożyli”

Co na to ochotnicy z Grodu Sulimira? - Auto dwa lata temu było u mechanika. Osobiście dzwoniłem, żeby te zbiorniki były wyciągnięte i wyczyszczone, bo wóz ma 35 lat i nikt zbiorników nie czyścił – wyjaśniał Krzysztof Mazurkiewicz, prezes OSP Sulmierzyce. Zapewniał też, że żaden jego podwładny ręki do zabrudzenia paliwa nie przyłożył. - Auto pobierało paliwo z jednego zbiornika i nie wiadomo od kiedy to paliwo tam jest. Więc niech mi ktoś nie mówi, że trzydziestoletnie paliwo będzie dobrej jakości – dodawał prezes OSP Sulmierzyce.

Szukają wsparcia i kasy na nowe auto

Kiedy burmistrz Dębicki informował o doniesieniu do prokuratury, sulmierzyccy strażacy lobbowali o środki na zakup nowego auta. W tym celu spotkali się z minister - Andżeliką Możdżanowską. Wspierała ich radna - Karolina Zaborek-Kulawska. - 500 tys. zł (tyle musiałoby wyłożyć miasto na zakup nowego wozu bojowego – przyp. red.) jest to dla nas horrendalna kwota. Dlatego burmistrz i część radnych, nie przychyla się do zakupu nowego wozu -wskazywała radna. Sama murem stała za wydatkowaniem środków na nowe auto dla ochotników. - Oni na akcje muszą mieć sprawny i niezawodny wóz – dodawała. Podobnego zdania była przedstawicielka rządu. - Jednostka z Sulmierzyc jest w krajowym systemie ratownictwa. Ma swoje zadania i obowiązki a nie może ich zrealizować, bo nie ma samochodu pożarniczo-gaśniczego – oceniła Andżelika Możdżanowska. I pytała - ile miasto może wysupłać na nówkę dla druhów? Może to być 20% wartości wozu – odparli zgodnie strażacy i radna.

Nie ma kasy na auto

Tego typu deklaracja wprowadziła włodarza Sulmierzyc w zdumienie. - Nie wiem na jakiej podstawie została rzucona ta suma – mówi Dariusz Dębicki. I wskazuje na trzy zaplanowane w mieście inwestycje, które pochłoną około miliona złotych. - Na zakup auta nie jest zabezpieczona żadna kwota. By cokolwiek mówić trzeba najpierw dokładnie przeanalizować budżet – ucina Dębicki.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo