reklama

Sulmierzyce: Napad na stację paliw

Opublikowano:
Autor:

Sulmierzyce: Napad na stację paliw - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Mężczyzna z zamaskowaną twarzą, z założonym na głowę kapturem i z przedmiotem w ręku przypominającym broń wtargnął na stację paliw Orlen w Sulmierzycach. Sterroryzował pracowników nocnej zmiany i zażądał wydania gotówki z kasy. Ci spełnili żądania uzbrojonego bandyty, a ten ze zrabowaną kasą zbiegł. Na nic zdała się policyjna obława.To były sceny niczym z gangsterskiego filmu. Rozegrały się kilka dni temu na stacji paliw w Sulmierzycach przy Krotoszyńskiej. Był już wieczór, ok. 20.30. Do budynku wtargnął nagle mężczyzna. Miał zamaskowaną twarz, a na głowie nałożony kaptur. W ręku trzymać miał przedmiot łudząco przypominający broń. Miał zażądać pieniędzy i odgrażać się. Obawiając się napastnika, pracownik stacji postanowił wydać mu kasę. Bandyta mógł jednak liczyć tylko na pieniądze z bieżącego utargu. Zrabował zaledwie 2 tys. zł, po czym wybiegł ze stacji w nieznanym kierunku. Zagadką pozostaje wciąż czy tuż po napaści wsiadł do jakiegoś samochodu i odjechał, jak również to, czy działał sam, czy też ktoś mu pomagał. Śledztwo w tej sprawie wszczęła krotoszyńska prokuratura. - Przestępstwo to zagrożone jest karą od 2 do 12 lat więzienia. Jeżeli w toku postępowania okaże się, że napastnik miał broń bądź inny niebezpieczny przedmiot, wówczas traktowane jest to jako zbrodnia i podlega karze pozbawienia wolności nie krócej niż na trzy lata. Na chwilę obecną mamy informację, że była to jedna osoba. Natomiast postępowanie wykaże czy tych osób nie było więcej, bowiem czynności operacyjne nadal trwają – mówi prokurator Marta Talarczyk.

Policyjna obława Kierownik stacji natychmiast zawiadomił organa ścigania. Wkrótce po tym policja rozpoczęła obławę. Na drogach w rejonie pojawiły się patrole, które zatrzymywały niemal każde auto. - Policjanci zatrzymali nas w lesie i wypytywali o jakiegoś zakapturzonego mężczyznę. Dokładnie sprawdzili nam auto. Kazali nawet otworzyć bagażnik. Chyba, żeby wykluczyć, czy go nie przewozimy w środku – przyznaje jedna z krotoszynianek, która owego wieczoru znalazła się na drodze w okolicy Chwaliszewa.

Sporządzają portret napastnika Niestety, zakrojona na szeroka skalę akcja nie przyniosła skutku. Dotąd nie udało się ujawnić tożsamości sprawcy. - Trwają czynności zmierzające do identyfikacji sprawcy. Dla dobra sprawy więcej szczegółów nie możemy podać – zastrzega mł. asp. Piotr Szczepaniak, rzecznik policji w Krotoszynie. Sprawę dodatkowo utrudnia fakt, że na stacji nie ma kamer monitoringu. Portret pamięciowy napastnika sporządzany jest więc tylko na podstawie zeznań świadków. Wiadomo że miał on około 20 lat, szczupłą budowę ciała i około 170 cm wzrostu. Ubrany był na czarno – w obuwie sportowe, spodnie dresowe, materiałowe i wciąganą przez głowę bluzę z kapturem. Na głowie naciągnięty miał kaptur a twarz jego była ukryta pod czarną chustką w białe gwiazdki.

System do wzmocnienia Zarówno pracownicy, jak i mieszkańcy miasta są wstrząśnięci zuchwałym napadem. Choć ci pierwsi nie chcą się wypowiadać. Oszczędny w słowach jest też kierownik punktu. – Nie mogę się wypowiadać w tej sprawie. Trzeba się zwrócić do rzecznika prasowego Orlenu – tłumaczy Jarosław Wachowiak.

O tym, co o całej tej sytuacji mówią przedstawiciele biura prasowego PKN ORLEN napiszemy w następnym numerze "Gazety Krotoszyńskiej".

(es)

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE