- Kukurydza, trawy, użytki zielone, czyli nasza baza paszowa, schnie na pieńku! Susza jest katastrofalna! Wystarczy pojechać na pole ? alarmują rolnicy. Ich apele, jak groch o ścianę odbijają się o urzędnicze biurko wojewody ? bo system mówi inaczej. - Suszy nie ma ? tak orzekł Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach, który prowadzi system monitoringu w kraju.- Przecież to jest chore, żeby oceniać wystąpienie suszy na podstawie analiz a nie tego, co jest faktycznie na polach! Przecież my sobie tej suszy, i strat które z niej wynikły, nie uroiliśmy ? oburza się Tadeusz Dymarski, sołtys Nepomucenowa w gminie Kobylin, której burmistrz jako jedyny w powiecie ogłosił stan klęski spowodowanej suszą, niejako wbrew temu co ogłosił instytut.
[ZT]44003[/ZT]
- Przecież to jest chore, żeby oceniać wystąpienie suszy na podstawie analiz a nie tego, co jest faktycznie na polach! Przecież my sobie tej suszy, i strat które z niej wynikły, nie uroiliśmy – oburza się Tadeusz Dymarski, sołtys Nepomucenowa w gminie Kobylin, której burmistrz jako jedyny w powiecie ogłosił stan klęski spowodowanej suszą, niejako wbrew temu co ogłosił instytut.
Komisja do spraw szacowania strat, powołana przez wojewodę, skontrolowała pola w gminie Kobylin. - I na tej podstawie uznaliśmy, że uprawy kukurydzy, traw, użytków zielonych oraz pomidory są bardzo dotknięte klęską suszy. I zwlekanie z jej ogłoszeniem spowoduje katastrofalne skutki. Nie będę ukrywał, iż ogłoszenie klęski suszy było wbrew zarządzeniu wojewody i wyników monitoringu. Jednak uznaliśmy, że nie ma na co czekać, rośliny zamierają, w przypadku kukurydzy rolnicy nie będą w stanie zrobić masy kiszonkowej, bo nie będą mieli z czego. Przygotowaliśmy już wnioski, przekazaliśmy je sołtysom by mogli je rozdysponować pomiędzy rolników na swoich wsiach. Wnioski są również dostępne w urzędzie gminy – informuje Wiesław Popiołek, podinspektor do spraw rolnictwa i ochrony środowiska w kobylińskim urzędzie.„Chore to jest i tyle”Sołtysi już rozdają wnioski rolnikom. - Pewnie i tak nic nie wskóramy. Podczas spotkania w urzędzie, uprzedzono nas, że protokoły z szacowania strat na naszych polach pewnie i tak nie zostaną uznane, gdyż wojewoda bazuje wyłącznie na monitoringu Instytutu z Puław – mówią rolnicy. I komentują dosadnie. - Chore to jest i tyle. Przyznają, że żal patrzeć na pola. - W niektórych miejscach kukurydza jest już biała, cała uschła. Widziałem, że ktoś już robił kiszonkę z kukurydzy, widocznie też mu schnie tak, że nie ma na co czekać. Jeśli kukurydza będzie zbyt sucha, nie zakisi się prawidłowo, nie będzie porządnej paszy dla bydła – podkreśla Tadeusz Dymarski.„Kukurydza zamiera”Beznadziejność sytuacji, w jakiej znaleźli się rolnicy z powiatu obrazuje Wiesław Popiołek, wyjaśniając, jak wygląda procedura uznania gminy za objętej suszą. - Formalnie wojewoda wielkopolski wydał rozporządzenie, że komisje działające w gminach mają się kierować monitoringiem Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach. Na podstawie zestawień w ostatnich okresach badawczych informują oni iż występują u nas braki wody w glebie, ale nie są one jeszcze w tym przedziale klimatycznego bilansu wodnego, w którym jest uznawana susza. Dla mnie jest to dziwne, bo jak pracuję w gminie dwadzieścia parę lat to takiego zjawiska zamierania w plantacjach kukurydzy jeszcze nie widziałem – obrazuje specjalista. I dodaje. - My wykonamy naszą robotę a co z tym zrobią w urzędzie wojewódzkim, nie wiem. Może, gdy w ten sposób pokażemy skalę problemu, rządzący wspomogą jakoś rolników.„Wnioski ciągle przyjmujemy”W pozostałych gminach z pracami komisji bywa różnie. Na przykład w Rozdrażewie straty w zbożach szacowano jeszcze przed żniwami. Zgłosiło się z wnioskami 15 rolników. - Mimo iż monitoring, na którym mamy się opierać, nie potwierdził suszy, jako komisja poszliśmy w teren z uwagi na to, że nie było podstaw odmówienia rolnikom a faktycznie w trakcie szacowania na glebach lekkich starty w zbożach jarych sięgały 30%. Konsultowaliśmy sytuację z radcą prawnym, która jednoznacznie uznała, że gdy producenci rolni złożyli wnioski należy wykonać oszacowanie - wyjaśnia Krystyna Teodorczyk z rozdrażewskiego urzędu gminy. Rolnicy nadal zgłaszają szkody w kukurydzy i burakach. - Wnioski ciągle przyjmujemy i będziemy szacować, protokoły prześlemy do wojewody a czy zostaną uznane, jak na razie nie ma ku temu podstaw, gdyż monitoring na którym opiera się wojewoda mówi jednoznacznie, w naszej gminie nie ma suszy.Straty w łąkach i użytkach zielonychStraty spowodowane przez suszę można też zgłaszać w gminie Zduny. - Komisja już rozpoczęła szacowanie, dlatego prosimy rolników o składanie wniosków. Starty głównie odnotowywane są w uprawach kukurydzy oraz w użytkach zielonych – wymienia Ewa Drobińska inspektor d/s rolnych, leśnictwa i gospodarki gruntami zdunowskiego magistratu.
Straty szacuje też komisja na polach w Sulmierzycach. - Na razie mamy trzy wnioski w sprawie oszacowanie strat, ale rolnicy nadal mogą je składać. Szkody zgłaszane są głównie w uprawach kukurydzy, ale starty są również na łąkach, użytkach zielonych, mamy również jedno zgłoszenie dotyczące uprawy łubinu. Najważniejsze jest, żeby zgłaszać uprawy, które są jeszcze na polu, wtedy można szacować – zaznacza Irena Koczorowska, pracownik sulmierzyckiego urzędu.Politycy obiecują, rolniczy oczekująNatomiast członkowie komisji szacowania strat w gminie Krotoszyn, czekają z rozpoczęciem prac na decyzję wojewody.
Optymistami jednak nie są. - Wysłaliśmy do wojewody pismo, iż zgłaszamy suszę na terenie gminy Krotoszyn i że chcemy szacować straty. Prawdopodobnie odrzucą nam to pismo, gdyż według informacji, które wojewoda posiada z IUNiG suszy u nas nie ma. Myślę, że wnioski tak czy tak, będziemy przyjmować, ale niestety wszystko wskazuje na to, że szacowanie szkód i tak będzie nie ważne. W najbliższym czasie, będziemy informować, co dalej. Planowaliśmy udostępnić ogólny formularz wniosku ale na razie wstrzymamy się do czasu odpowiedzi wojewody – wyjaśnia Sebastian Ludwiczak z wydziału gospodarki komunalnej, ochrony środowiska i rolnictwa krotoszyńskiego urzędu.
I narzeka na puste obietnice polityków. - Minister rolnictwa zapowiada pomoc, uznanie szkód, ale prawda jest taka, że wytyczne dotyczące uznania gminy za objętej suszą tylko i wyłącznie na podstawie wytycznych Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa, zapisane są w ustawie, której on nie jest w stanie zmienić. Później rolnicy do nas przychodzą z pretensjami a my mamy związane ręce – dodaje Sebastian Ludwiczak.W Koźminie nie przyjmują wnioskówJednoznacznie w kwestii szacowania start wypowiedział się Adam Niedziela, inspektor w koźmińskim urzędzie gminy. - Na razie nie przyjmujemy wniosków i nie szacujemy strat. Wysłaliśmy pismo do wojewody w sprawie wystąpienia suszy na terenie gminy i czekamy na jego odpowiedź, jeśli wyrazi zgodę, będziemy szacować. Według monitoringu, na którym mamy bazować, suszy w naszej gminie nie ma – mówi specjalista z koźmińskiego magistratu.
Jednak jak sam przyznaje rolnicy zgłaszali wystąpienie strat w uprawach kukurydzy. - Tylko jaki jest sens wykonania całej pracy związanej z szacowaniem, jak i tak później te protokoły odrzuci wojewoda i będą nadawały się do kosza? – pyta Adam Niedziela. Może taki, jak powiedział rolnik z Nepomucenowa – żeby pokazać, iż system monitorowania suszy nie sprawdza się, że sytuacja na polach rolników daje inny obraz niż ten uzyskany z pomiarów, a następnie przeanalizowanych przez aplikację komputerowe.