Urzędnicy rozdrażewskiego urzędu będą jeździć po posesjach i sprawdzać, kto wrzuca do toalet ubrania, patyczki do uszu i inne przedmioty z listy zabronionych. To efekt ciągłych awarii na oczyszczalni ścieków. - Jak u kogoś znajdziemy ślady, to obciążymy go kosztami naprawy ? od 500 do 2,5 tys. zł ? mówi pracownik rozdrażewskich wodociągów.- Mamy tego dość! - grzmi Wanda Jaśniak z Urzędu Gminy w Rozdrażewie. Urzędniczka odpowiedzialna za gospodarkę komunalną jest bezradna wobec częstych awarii pomp, które są spowodowane przez działanie mieszkańców. - Wyciągamy z sieci kanalizacyjnej sukienki, bluzki, staniki, patyczki do uszu, podpaski, niedopałki papierosów ? dodaje urzędniczka. Jednak w ostatnim czasie największa zmorą są martwe świnki morskie. - Ludzie te ?króliki? kupują dzieciom, a potem, jak się dzieciak pobawi, to wywalają do kibla ? mówi pracownik oczyszczalni. Długa sierść świnek morskich owija się wokół pomp, które były w ubiegłym roku naprawiane 23 razy. A ich naprawa to nielada wysiłek, bo niektóre ważą po 200 kg. - Ciężkie to cholerstwo! A dźwigać trzeba ze dwa razy w miesiącu, bo za każde wezwanie specjalisty trzeba płacić po parę tysięcy złotych, więc taszczymy to sami ? złorzeczy jeden z pracowników oczyszczalni ścieków. W związku z tym urząd zapowiada kontrole sedesów w poszczególnych wioskach. Mają się one rozpocząć jeszcze w pierwszej połowie kwietnia.
Urzędnicy rozdrażewskiego urzędu będą jeździć po posesjach i sprawdzać, kto wrzuca do toalet ubrania, patyczki do uszu i inne przedmioty z listy zabronionych. To efekt ciągłych awarii na oczyszczalni ścieków. - Jak u kogoś znajdziemy ślady, to obciążymy go kosztami naprawy – od 500 do 2,5 tys. zł – mówi pracownik rozdrażewskich wodociągów.- Mamy tego dość! - grzmi Wanda Jaśniak z Urzędu Gminy w Rozdrażewie. Urzędniczka odpowiedzialna za gospodarkę komunalną jest bezradna wobec częstych awarii pomp, które są spowodowane przez działanie mieszkańców. - Wyciągamy z sieci kanalizacyjnej sukienki, bluzki, staniki, patyczki do uszu, podpaski, niedopałki papierosów – dodaje urzędniczka. Jednak w ostatnim czasie największa zmorą są martwe świnki morskie. - Ludzie te „króliki” kupują dzieciom, a potem, jak się dzieciak pobawi, to wywalają do kibla – mówi pracownik oczyszczalni. Długa sierść świnek morskich owija się wokół pomp, które były w ubiegłym roku naprawiane 23 razy. A ich naprawa to nielada wysiłek, bo niektóre ważą po 200 kg. - Ciężkie to cholerstwo! A dźwigać trzeba ze dwa razy w miesiącu, bo za każde wezwanie specjalisty trzeba płacić po parę tysięcy złotych, więc taszczymy to sami – złorzeczy jeden z pracowników oczyszczalni ścieków. W związku z tym urząd zapowiada kontrole sedesów w poszczególnych wioskach. Mają się one rozpocząć jeszcze w pierwszej połowie kwietnia.