Usunięcia pniaków zostawionych po ścince drzew domaga się Wiesław Jankowski, radny z Dąbrowy. Przed kilkoma tygodniami drogowcy z powiatu wreszcie uwzględnili i zrealizowali jego dwuletnie starania, wnioski i prośby dotyczące usunięcia starych topól rosnących tuż przy pasie jezdni. Łącznie usunięto kilkadziesiąt drzew. Nie tylko te, o które wnioskował radny. Ścięto też kilka sztuk między Rozdrażewem a Krotoszynem. Niestety, zadowolenie nie trwało długo, bo pozostawione po zrębie pniaki nadal sterczą z ziemi. I zdaniem radnego stanowią jeszcze większe zagrożenie. - Drzewa wycięli, ale pniaki zostały w ziemi. Chciałem wiedzieć, czy będą je frezować. bo był już incydent na tej trasie – uzasadniał sołtys i radny z Dąbrowy. Niedawno mieszkanka z jego wsi, jadąc trasą, miała groźny wypadek, a największe zagrożenie spowodował właśnie nieusunięty pieniek po topoli. - Drzewo było widać z daleka, a pień zakorzeniony głęboko w ziemi jest prawie niewidoczny jak roślinność jest bujna – wtórował mu jeden z sołtysów z sąsiedniej wis. Pniaki zostaną na pewno sfrezowane. - Nie potrafię podać konkretnego terminu, ale sądzę, że w ciągu najbliższych dwóch tygodni – deklaruje Krzysztof Jelinowski, szef PZD w Krotoszynie. O efektach poinformujemy w „Gazecie Krotoszyńskiej”.
W Dąbrowie zostały pniaki po wycince. jest niebezpiecznie
Opublikowano:
Autor: Redakcja
Przeczytaj również:
Wiadomości
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE