Do awarii windy doszło w niedzielny wieczór, gdy pacjenci mieszczącego się w Koźminie Wlkp. oddziału rehabilitacyjnego byli już po kolacji. Dwie pracownice szpitala – 53- i 59-latka pozbierały naczynia po posiłku i zmierzały je zwieźć z pierwszego piętra windzą do przewozu niepełnosprawnych. Gdy wsiadły do kabiny, ta nagle runęła w dół, spadając wprost do piwnicy. Uderzenie o dno szybu było tak silne, że w środku odpadły metalowe panele od ścian, a zastawa roztrzaskała się w drobny mak. Uwięzionym w windzie przerażonym, rannym kobietom, na pomoc ruszył konserwator urządzenia. Pomógł im wydostać się na zewnątrz, a wtedy opatrzeniem ran mógł zająć się zaalarmowany personel szpitala. Zapadła decyzja o przewiezieniu obu poszkodowanych do lecznicy w Krotoszynie. – Stwierdzono u nich powierzchowne obrażenia – wskazuje Paweł Jakubek, dyrektor SP ZOZ w Krotoszynie. Następnego dnia, w poniedziałek 22 czerwca, kobiety nadal przebywały na obserwacji. – I nalegam, by wciąż pozostały w SOR-ze – zaznacza Paweł Jakubek.
Odpowiedzialność za narażenie życia i zdrowia
Na miejsce wezwano straż. – Odgrodziliśmy teren działania przed dostępem osób postronnych – relacjonuje bryg. Tomasz Niciejewski, zastępca komendanta PSP w Krotoszynie. Z kolei funkcjonariusze zabezpieczyli dokumentację związaną z konserwacją i użytkowaniem windy. – Czynności są prowadzone w oparciu o artykuł 220 kodeksu karnego mówiący o odpowiedzialności za narażenie bezpieczeństwa zdrowia i życia pracownika – zaznacza mł. asp. Piotr Szczepaniak, rzecznik krotoszyńskiej policji. Sprawę wyjaśnić ma także Urząd Dozoru Technicznego w Ostrowie Wlkp. Inspektorzy dokonali już oglądu urządzenia i powołali komisję, która wyjaśni przyczynę awarii. – Urządzenie zarejestrowane w dozorze musi przechodzić okresowe badania i być konserwowane w cykliczny sposób. Musimy sprawdzić, czy osoby konserwujące windę miały stosowne pozwolenie, czy coś wymieniano. Chodzi o to, by móc jednoznacznie określić przyczynę i wyciągnąć wnioski na przyszłość – mówi Leszek Gliniany, dyrektor UDT w Ostrowie Wlkp. Przy okazji śledztwa inspektorzy pracy mają ustalić, czy nie doszło do złamania przepisów BHP.
Winda była awaryjna
Problemy z windą pojawiły się już w trakcie jej projektowania i montażu – o czym pisaliśmy na łamach „Gazety Krotoszyńskiej”. Przedstawiciel wykonawcy, czyli Spółdzielni Rzemieślniczej – Ogólnobranżowej z Krotoszyna twierdzi, że w trakcie prac zauważono niezgodności w projekcie. Z kolei projektant – Mirosława Witczak z Krotoszyna – tłumaczyła, że nie wynikały one z jej błędu. Ostatecznie winda była gotowa trzy miesiące później niż założono i już po kilku tygodniach dwukrotnie się zepsuła. Inwestor, czyli krotoszyńskie starostwo nie chce jednak łączyć wypadku z kłopotami z użytkowaniem windy. – Po usunięciach usterek czy niedoróbek winda przechodziła odbiory urzędu dozoru technicznego – tłumaczy Krzysztof Kaczmarek, obecnie sekretarz powiatu, a przed 7 laty odpowiedzialny za inwestycje powiatowe wicestarosta. Zarządca koźmińskiego szpitala zaznacza, że windę serwisowano przed miesiącem i wszystko działało bez zastrzeżeń. Nie chce rozmawiać na temat prawdopodobnych przyczyn wypadku – który określa jako „niekontrolowany zjazd platformy”, ani także wracać do wcześniejszych awarii urządzenia. – Jest prowadzone śledztwo, przyczyny zostaną w jego toku ujawnione – ucina Paweł Jakubek.