Trzech mężczyzn napadło na sklep w Wałkowie. Pomagała im 21-latka. W biały dzień sterroryzowali ekspedientkę.
[ZT]44488[/ZT]– Jeden wyciągnął spluwę i przystawił mi ją do głowy – relacjonuje kobieta.
Jak mówi, próbowała się bronić i rezolutnie odparła, że nie da mu pieniędzy. Podejrzewała, że przedmiot, którym mężczyzna jej groził, jest zabawką.- On do mnie „Dobra, a teraz dawaj kasę!”. Wyciągnął spluwę, złapał mnie za szyję, przyłożył mi pistolet do głowy. Znieruchomiałam – relacjonuje mieszkanka Wałkowa.
Wtedy mężczyzna zerwał z jej szyi złoty łańcuszek z medalikiem. Jej udało się wyzwolić, ale pochwycił ją drugi z napastników na środku sklepu. Jak mówi, doskoczył też mężczyzna z bronią. Znów poczuła pistolet przy swej twarzy.- Szarpaliśmy się, odpychałam jego ręce. Dotknęłam broni. Metalowa. Przestraszyłam się, że to gazowa – mówi.
Kobieta mimo gróźb wybiegła na zewnątrz. Ekspedienta zapamiętała markę samochodu i numer rejestracyjny. Jej zeznania okazały się niezwykle cenne.Podejrzewani o napad w Walkowie są już za kratkami. To młodzi Dolnoślązacy – trzej mieszkańcy powiatu średzkiego w wieku 19 i 20 lat oraz 21-latka z Bystrzycy Kłodzkiej. Dwa dni po ataku na sklep zatrzymała ich policja.- Kazał tamtemu zabrać pieniądze i papierosy. (...) Zaczęli wychodzić. Jeden kazał mi siedzieć i nie wyłazić, bo inaczej wróci i mnie zabije.