W jaki sposób seksuologia stała się jego sposobem na życie? Co sądzi o stosunkach damsko-męskich? Czy gadżet erotyczny jest dobrym prezentem pod choinkę? Czy potrafimy rozmawiać o seksie? Z seksuologiem, absolwentem uczelni wojskowej Zbigniewem Lwem-Starowiczem, którego oko nie przegapi żadnej „aerodynamicznej” kobiety rozmawia Adrian Femiak Kojarzy pan film Marka Koterskiego „Baby są jakieś inne”? Nie widziałem tego filmu. Jego akcja toczy się właściwie w aucie, w którym siedzi dwójka facetów rozmawiających w niewybredny sposób o kobietach i relacjach damsko-męskich. Po jego emisji, głównie ze strony przedstawicielek płci pięknej padły zarzuty, że sednem filmu jest ujadanie na płeć żeńską, opatrzone seksistowskimi odzywkami. Czy w istocie tak prezentuje się świat mężczyzn? Faceci są różni. Bywają więc i tacy szowinistyczni czy seksistowscy. Jedną z relacji pomiędzy płciami, jest walka. Bywają też kobiety, które są nastawione „antymęsko”. I to jest jedna z relacji, bo świat nie jest jednowymiarowy. W stosunkach pomiędzy kobietami a mężczyznami nie wolno wprowadzać uproszczeń, bo są to złożone relacje. Jedną z nich są seksizmy czy szowinizmy. Coraz częściej da się jednak słyszeć, że jak dochodzi do spotkania facetów, którzy zaczynają rozprawiać o relacjach damsko-męskich, to musi być wulgarnie i niesmacznie, bo inaczej nie potrafią. Co z kolei działa na kobiety jak płachta na byka. Nie sądzę by tak było. Wszystko zależy od kultury języka, bo nie wszyscy muszą używać wulgaryzmów. A czego kobiety oczekują od mężczyzn? To zostało dokładnie opisane przez Davida Bussa w książce „Ewolucja pożądania”. Przeprowadził on badania międzynarodowe i w zasadzie, w każdym podręczniku psychologii społecznej znajdziemy tezę, że oczekują takich cech, które są zaletą dla gniazda. Chcą by mężczyzna np. był pracowity, gospodarny, ambitny, dbał o standard i kobietę. A co z tzw. sferą sypialnianą? Tu przede wszystkim by był czułym kochankiem. W zasadzie to się do tego sprowadza. A bywają tacy faceci? W przeważającej większości kobiety mają o nas taką opinię, że prędzej pójdziemy w kąt się masturbować, aniżeli trochę się „nagimnastykujemy”, by je zadowolić. Taką tezę głoszę już od dawna. Zresztą seksuolodzy potwierdzają, że taki kierunek jest, bo podczas masturbacji mężczyźni zajmują się sobą i oglądają dużą liczbę kobiet na ekranie. Czyli faceci to raczej leniwi egoiści, aniżeli namiętni amanci? No, część taka jest, bo oczywiście nie można powiedzieć, że wszyscy mężczyźni na świecie tacy są, ale tacy również się zdarzają. A jakie kobiety lubi Zbigniew Lew Starowicz? Nigdy nie ukrywałem, że są to kobiety aerodynamiczne, czyli nie chude, a raczej z „kobiecymi” kształtami. Takie, które nie usiłują mną rządzić, za to są pełne ciepła, inteligentne i realizują się zawodowo.
Więcej w aktualnym numerze "Gazety Krotoszyńskiej".