Na wieży kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa w Zdunach nie znaleziono butelek po wódce, a z dachu budynku nie spadają żadne dachówki – tak orzekli urzędnicy kontrolujący obiekt. Poczuli się za to urażeni i „obrzuceni błotem”. Na fatalny stan miejscowego kościoła N.S.P.J., który służy za dom pogrzebowy, uwagę zwrócili mieszkańcy Zdun. W liście do redakcji twierdzili, że władza nie dba o obiekt. – Ile razy będziemy mówić gościom na pogrzebach, że mamy wiecznych przy korytach oszołomów? Czy Zdunami (…) rządzą komuniści i alkoholicy? – bulwersowali się.
Tydzień i sprawdzimy
Zaalarmowani przez nas samorządowcy dali sobie tydzień na sprawdzenie stanu kościółka i samej wieży, zaznaczając że nikt nie ma na nią wstępu. - Dostęp ma tylko zarządzający, który prowadzi zakład pogrzebowy. Drugi komplet kluczy jest u nas oczywiście – tłumaczył Dariusz Obal, zastępca burmistrza Zdun i dał upust swoim podejrzeniom. – Skąd mieszkańcy wiedzą, że na wieży są butelki? Podejrzewam, że tam musieli jakoś wchodzić. Nie wiem jak dostali się na wieżę – zastanawiał się. Dał sobie kilka dni na sprawdzenie „doniesień”.
„Lekka przesada”
Po kontroli urzędnicy orzekli, że butelek po wódce na wieży nie było. - Są to więc jedne wielkie oszczerstwa, które bezpodstawnie nas szkalują – oburza się Dariusz Obal. Jego zdaniem wyolbrzymiono także problem z dachówkami. – Dachówki nie spadają. Może któraś jest wyszczerbiona, ale czy to jest zaraz sensacja, że lecą tam dachówki? – dziwi się zastępca burmistrza. Przyznaje także, że i o włamaniu na wieżę nie może być mowy, co poprzednio sugerował. - Nie było możliwości wejścia z ulicy czy kościoła na wieżę. (…) Nikt nie chodzi na wieżę, żeby się tam kręcić, bo jest to dość niebezpieczne, gdyż są tam spróchniałe deski – precyzuje urzędnik. Czuje się za to urażony głosem ludu. - Wyzywanie nas od alkoholików i komunistów, to jest lekka przesada. – bulwersuje się Dariusz Obal. I pyta. - Czy jeśli ktoś napisze, że w lesie wyląduje UFO, to też o tym napiszecie? I z uporem docieka, skąd ci co alarmowali o butelkach na wieży mieli takie wiadomości. Autorzy listu zaś odbijają piłeczkę. – Proszę nam nie insynuować łamania prawa, bo wyście dali pozwolenie na sprofanowanie kościoła. (alf)